Matka wczoraj wypuściła się na popołudniową przekąskę z przyjaciółką.
Oczywiscie zabrała ze sobą swoje 2 maluchy - P. nieobecny cały tydzień, więc nie ma szans na samotne eskapady ;)
Celowo wybrałyśmy miejsce
bardzo przyjazne dzieciom, przestronne, z fantastycznym pokojem do
zabaw, dziecięcym menu i świetną atmosferą :) Zosia szalała w drewnianym
domku i na bujanym łosiu, Staś fikał, na kocyku, a Matka poplotkowała z
kumpelą, wciągnęła pyszna pizzę i poprawiła tiramisu :D
Dzieci
szczęśliwe, bo mimo deszczowej pogody spędziły aktywne popołudnie poza
domem, a Matka szczęśliwa, że wyprawa do knajpy na drugim końcu miasta
samej z 2 maluchami nie okazała się masakrą ;)
Przy okazji miała Matka wątpliwą przyjemność podziwiać szczyt rozwydrzenia w wykonaniu na oko trzyletniej ślicznej blondyneczki. Miałam chwilami ochotę wytargać za włosy zarówno ją, jak i jej mamusię, która ewidentnie nie miała żadnego wpływu na córkę... Mała wyrywała Zosi każdą zabawkę, która ta wzięła do ręki, usiłowała ją zepchnąć z drabinki prowadzącej do domku... Chowała wszystkie garczki z zabawowej kuchenki mówiąc że są jej i zabraniała Zosi do niej dojść, krzyczała, skakała po poręczy itd... Nie mówiąc ze gile z nosa zwisały jej do pasa...
Oj oj
oj, jakże ten obraz różni się od tego, jak Matka usiłuje wychowywać
swoje dzieci... Może i mam twarde podejście, ale staram się być konsekwentna i chcę żeby moje dzieci
znały granice, żeby wiedziały jak sie zachować w rożnych sytuacjach...
Choć wiadomo, że Zosia też potrafi zrobić niezłą akcję i są chwile, że się z nią wstydzę ;) Ale zawsze REAGUJĘ!
Tyle na dziś. Udaję się na obrady jednoosobowego jury - już jutro wyniki walentynkowego konkursu :)
Zazdroszczę wypadu. U mnie "na wsi" nie ma takich miejsc... :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście coraz więcej lokali dostrzega potencjał w rodzinach, matkach jako klientach, więc może i u Was coś podobnego niebawem się pojawi :)
UsuńSuper taki wypad :)
OdpowiedzUsuńno takie wypady to naładowanie akumulatorów
OdpowiedzUsuńJasne że tak :) Uwielbiam jadanie na mieście, spotkania ze znajomymi - szkoda ze drenują portfel, ale warto :)
UsuńFajne miejsce! U nas pomimo, że duże miasto to takich wypasików niewiele/
OdpowiedzUsuńCoraz więcej się takich knajpek pojawia, więc kto wie, może się coś rozkręci w temacie :)
UsuńMy też się czaimy na taki wypad ze znajomymi;) Może w ten weekend się uda;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę miejsca na spotkanie ze znajomymi przyjaznego dzieciom, u mnie takowego nie ma. Fajnie, że miałaś okazję odprężyć się w miłym (nie licząc małej blondynki i jej mamy) towarzystwie :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTa miejscówka jest stosunkowo nowa, ale coraz więcej takich dostrzegam na dzieciowej mapie Krakowa :) Myślę, że inne miast też zaczną dostrzegać potencjał rodzin jako klientów gastronomii :)
UsuńZgadzam się. Dlatego właśnie takową kawiarenkę chcę otworzyć. Mam nadzieje, ze chętnych nie braknie. ;-)))
UsuńA Staś ma przecudną , fantastyczną fryzurkę.
Trzymam kciuki za powodzenie interesu :)
UsuńAle Staś ma czuprynkę! A Zosia to już duża pannica :D Super miejsce na wypad!
OdpowiedzUsuńszkoda, ze ja nie mam szans na takie wycieczki :(
OdpowiedzUsuń