Za kochanego męża, który jest moim wsparciem, moim przyjacielem i psychoterapeutą, i choć czasem mi dogryza to wiem, że się kochamy i mogę na niego liczyć :D Za to, że cierpliwie znosi moje marudzenia, narzekania, napady złości i smutku, i za to że zawsze cierpliwie czeka...
Za to, że szczęśliwie udało mi się urodzić dwoje zdrowych i pogodnych dzieci. Zosi prócz problemów skórnych nic się nie ima, Stasia wyniki wątrobowe nieco uległy poprawie i jest szansa, że uszkodzenie wątroby się cofa i nie pozostawi większego śladu na jego życiu :)
To najpiękniejsza wiadomość dzisiaj!
Za ich szczere uśmiechy, za słowa kocham mamusię wypowiedziane z ust Zosi, za jej wygłupy, które czasem doprowadzają mnie na skraj nerwicy ;) Za to, że Staś jest dużo mniej wymagającym niemowlęciem niż była jego siostra, za to, że mogę karmić go piersią i mogłam karmić jego siostrę...
Za cudowne, choć nieco już przyciasne mieszkanie, które urządzaliśmy z P. wkładając w to wiele serca... Mieszkanie, w którym odnalazłam swoje miejsce na świecie, w którym przyszło mi rozpocząć przygodę z macierzyństwem, które kiedyś tak ciężko będzie mi opuścić...
Za zielone i świetnie zorganizowane FAJNE osiedle i fantastycznych sąsiadów, na których zawsze można liczyć - czy to chodzi o podlanie kwiatków, opiekę nad dziećmi, wypad na basen, do teatru, na piwo czy użyczenie pralki, gdy nasza zepsuta :)
Za przyjaciół, z którymi można konie kraść, choć z niektórymi dzielą nas setki, tysiące kilometrów... Za to że chcą wiedzieć co u nas, że akceptują mnie, zwariowaną PIVKOVĄ jako matkę... Że bywają u nas, a my u nich, że karmią nas a my ich, że chcą z nami jeździć na wakacje, za to, że SĄ!
Za gorzka czekoladę, która stała się moim ogromnym nałogiem, i za to, że można z niej zrobić fantastyczny mus czekoladowy, który zajadam pisząc te słowa ;)
Za niezła sylwetkę po dwóch ciążach ;) Czyli za dobre geny po prostu.
Za to, że jak dobrze pójdzie, niedługo nadejdzie wiosna ;)
Za to, jakiego mam tatę... Za to, jak wiele trudu, czasu, cierpliwości (oj wierzcie mi, wieeeeele jej było trzeba) włożył w wychowanie moje i siostry... Za to że mimo naszych oporów chciało mu się wyciągać nas przez całe lata na basen, na wypady narciarskie, na łyżwy, do teatru, do opery, na koncerty, do swoich znajomych, na wakacyjne wyjazdy zagraniczne. Za to, ze mimo naszych potknięć nigdy w nas nie zwątpił, zawsze dopingował... Za to, że że mimo sytuacji rodzinnej i własnej ciężkiej pracy starał się, zapewniał nam oparcie i sprawił że jestem, jaka jestem :)
Za dobre relacje z teściową i ogólnie fajnych teściów - na szczęście nie jest mi znany z autopsji ten paskudny stereotyp teściowej :)
Za thermomixa, który od 2 dni niskim nakładem czasu i sił daje nam masę pyszności :)
Za kawę, bez której niemal nie umiem żyć.
Za to, że moi idole z dzieciństwa wreszcie postanowili odwiedzić Polskę i że jadę na ich koncert za niecałe 3 tygodnie. Ba - także za to, że mogę jechać na ich koncert, że mam za co, z kim i gdzie :)
Za książki! Za to, że od niedawna nadrabiam moje czytelnicze zaległości, bo bez książek długofalowo to ja żyć nie potrafię...
I za muzykę, bo bez niej nie ma życia, bez niej każdy dzień jest ponury i nijaki...
Za świetną dyrektorkę mojej biblioteki i kierowniczkę mojego działu, które zapraszają mnie na imprezy firmowe mimo mojej nieobecności w pracy od 2 lat. Za to, że dalej interesuje je co u mnie słychać i że dalej mam gdzie wracać...
I za to, że moje koleżanki ze studiów pchnęły mnie ku blogowej społeczności :) Dobrze mi tu, cudownie jest wiedzieć, że ktoś mnie czyta... Bo wiecie, ze mnie to taki ekstrawertyk... Będzie coś więcej o tym, ale nie dziś.
Zapewne opuściłam masę rzeczy, za które jestem wdzięczna losowi... Być może kiedyś zrobię drugą edycję tego posta ;)
A Wy? za co jesteście wdzięczne? Może otworzymy nową serię postów w blogowym świecie?
Wiem ze AnciaMamcia podejmie wyzwanie ;)
Zachęcam Was do poszukania w sobie tych naszych radości większych i mniejszych, od razu cieplej robi się na sercu jak przekonamy się, jak wiele tego jest :)
Zapraszam do zabawy :)
Wiele jest rzeczy za które powinniśmy być wdzięczni, a zwyczajnie ich nie doceniamy... Bo wydaje nam się, żed to normalne lub...zwyczajnie nam się należy...Pięknie to Matko wszystko opisałaś! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że się podoba :) I czasem naprawdę warto przystanąć na chwilę i uświadomić siebie, jakie z nas szczęściary że mamy to, co mamy :)
UsuńŚwięte słowa Matko! :)
UsuńAniu, są dziesiątki rzeczy, za które jestem wdzięczna losowi, ale szczególnie za nasze forum i niezwykłe dziewczyny, które są dla mnie i jak sądzę dla Ciebie również, jak ukochane psiapsiółki
OdpowiedzUsuńWidzisz Danusiu, i to jest właśnie to, o czym zapomniałam, nasze forum!!! Jestem za nie mega wdzięczna :)
UsuńJa ostatniej Twojej serii nie podołałam, tej z podsumowaniami miesięcy :)
OdpowiedzUsuńTej to i ja nie podołałam, hihi ;) Plany planami, a z realizacją różnie ;)
UsuńBardzo fajnie napisane :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wzruszyłaś i ja także podejmuje wyzwanie i będzie post o tym, za co jestem wdzięczna:)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, o to właśnie mi chodziło :)
UsuńFajnie napisane, momentami ciepło na sercu się robi:) Może podejmę Twoje wyzwanie! Niechaj znajdę na to czas :D
OdpowiedzUsuńTrzymam więc kciuki, warto :D
UsuńHa! Prowokujesz mnie :) Lubię to :) I też napiszę za co jestem wdzięczna, oczywiście wierszem, żeby mi tylko jakiś "Pan Tadeusz" nie powstał...ale najpierw inna epopeja- licencjat :P
OdpowiedzUsuńTrzymam za słowo, no i wiadomo, są priorytety :)
UsuńPięknie napisane. I ja zrobię sobie taką listę, ale nie wiem czy "u siebie" czy tylko dla siebie, na kartce, by nosić przy sercu... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKażda opcja dobra, ważna jest świadomość tego, za co możemy być wdzięczni :)
UsuńPięknie i optymistycznie
OdpowiedzUsuńTeż lubię termomix ;)
Bo to fajna maszyna jest :D
UsuńAniu piękne to co napisałaś, czuć w tym szczerość taka ciepłą, osobistą :) Podoba mi się zamysł i chętnie bym dołączyła do zabawy, mogę? :)
OdpowiedzUsuńJasne że możesz, zachęcam bardzo!
UsuńO! Podoba mi się ten pomysł,bardzo pozytywna inicjatywa :D
OdpowiedzUsuńZachęcam więc do przyłączenia się :)
UsuńSuper post, super inicjatywa. Tak rzadko doceniamy to co i kogo mamy dookoła, a bez tego nie bylibyśmy tym kim jesteśmy. Niby banalne słowa.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest, dlatego warto czasem zastanowić się nad tym, co mamy.
UsuńPod wieloma stwierdzeniami mogłabym się podpisać. Fajna okazja do przemyśleń, bo często narzekamy nie doceniając tego, co mamy dokoła.
OdpowiedzUsuńWdzięczna za ....... dzis za tempereture na plusie;-)
OdpowiedzUsuńpieknie napisane:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane.. Powinniśmy być wdzięczni za to, co dał nam los.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z komentarzem Marleny S . Dzisiaj jestem wdzięczna za ładną pogodę ;)
wdzięczność jest uczuciem, które zamyka drzwi grymasów i pragnień, a otwiera te, które gdzieś w trudzie i znoju codziennym umykają, a są niezwykle ważne oraz budujące:)
OdpowiedzUsuń