Zosia ma z pobytu u dziadków masę frajdy. Właśnie zwłaszcza dziadków - obu - owinęła sobie wokół palca :) Robią jej samolot, a ona krzyczy "Dziadek wstawaj! Samolot!", i nie opuszcza ich na krok. W obu dziadkowych domach Zosia pomagała też przy ubieraniu choinki - podawała bombki traktując je czasem jak piłeczki ;) Ale wszystkie tą zabawę przetrwały!
Staś dalej daje nam czadu swoją płaczliwością. Teraz nie jest źle, bo jest tu cała rzesza ludzi do jego noszenia i rozpieszczania. Ale Matka musi mieć na uwadze, że po Nowym Roku wszyscy wrócą do swoich zajęć i od nowa zacznie się nasz sajgon "Mama z dwójką sama" ;) Co ciekawe, dziś usłyszałam, ze rozpieszczam synka, bo przy Zosi to był reżim ;)
Ach i jeszcze jedno. Dziś Matka dostała mega sympatyczną wiadomość - po raz pierwszy wygrałam coś w konkursie na blogu :) Wygraliśmy body :) Dziękujemy Kindze z bloga Drugi etat , bardzo nam miło :) Zadanie konkursowe polegało na odpowiedzi na pytanie:
"Wróć
pamięcią do swojego dzieciństwa i opowiedz nam, co najchętniej
podarowałbyś/podarowałabyś swojemu dziecku ze tamtych czasów, gdyby było
to możliwe."
Oto moja odpowiedź:
Smaki z dzieciństwa
Myślę, że najchętniej podarowałam bym moim dzieciom
poniższe smaki z
dzieciństwa... Smaki, których już nie ma, a jeśli nawet są, to już nie
mają
takiego czaru jak dawniej, w czasach głębokiego PRL i we wczesnych
latach dziewięćdziesiątych :) Smaki, za którymi sama tęsknię i wspominam
z rozrzewnieniem, bo wspomnienia o nich łączą się ze wspomnieniami
sielankowych chwil mojego dzieciństwa.
Zdecydowanym faworytem jest Vibovit :) Oczywiście wyjadany
palcem! Ten kwasowy proszek, zlizywany z brudnego palucha i wydzielany po
saszetce raz na kilka dni dawał tyle radości!
Kaskada – napój o bliżej nie określonym, cytrusowym smaku,
moooocno gazowany, w szklanej brązowej lub zielonej butli. Najlepszy
schłodzony, choć i ciepły smakował, a bąbelki wtedy jeszcze bardziej łaskotały
w podniebienie. Pijąc Kaskadę wydawało nam się, że tak smakuje „wielki świat”.
Kasztanki – te czekoladki są na rynku i teraz. Jednak
mnogość innych pralinek nie pozwala już tam mocno docenić tego wyjątkowego
smaku.
Guma do żucia Turbo – niepowtarzalny smak i ta twardość
gumy, zanim się ją przeżuło i można było puszczać balony. No i te fantastyczne
historyjki z pięknymi samochodami i motorami!
Wafelek Kuku-Ruku - fajny, kakaowy smak, chrupkość i te cudowne naklejki, które można było kolekcjonować. Kuku-Ruku jest chrupiące i kosztuje 2 tysiące!
Gratulacje wygranej!!! Ja też biorę udział w paru konkursach i też już wygrałam. Wspaniałe uczucie.Z tych smaków dzieciństwa to ja już tylko gumę turbo i vibovit pamiętam. A i to jak przez mgłę.
OdpowiedzUsuńO kurczę, o tych wafelkach to nie pamiętałam! To były smaki :)
OdpowiedzUsuńWesołych i spokojnych Świąt w rodzinnym gronie życzę!
Gratuluję wygranej. Mam podobne wspomnienia z dzieciństwa, choć moje w głębszym PRL-u były ;) A toreb to faktycznie dorobiliście się tylu, że chyba autem dostawczym nie byłoby źle podróżować. Ja najbardziej nienawidzę powrotów z wyjazdów, jak ta sterta zawita w moim korytarzu ponownie i wszyscy udają, że jej nie widzą.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!
Taaak, i to pranie! 3 dni prania, zwłaszcza teraz, kiedy ledwo wszystko schnie ;) Ale czegóż się nie robi dla rodziny :D
UsuńAniu współczuję takiego podróżowania ... Wiem z własnego doświadczenia co to znaczy ... U mnie niestety nawet wypad 60 km kończył się podróżą dwoma samochodami (jednym jechał mąż i wózek, drugim ja i dzieci). Nikomu nie polecam, nikomu nie życzę ;/
OdpowiedzUsuńAniu życzę Ci spokojnych i rodzinnych świąt oraz siły, cierpliwości i wytrwałości na samotne dni z dziećmi w Nowym Roku ;)
Kiedy ja wcale nie narzekam, nie ma czego współczuć ;) To dla mnie zabawna przygoda - fakt, że pakowanie a potem rozpakowywanie może nie jest najprzyjemniejszą czynnością, ale sam wyjazd daje nam wszystkim tyle radości, ze dla tej frajdy i rodzinnej atmosfery warto się poświęcić :)
UsuńAaaa to źle odebrałam (sam fakt tobołów i pakowanie) ;) Poza tym co to takie pakowanie skoro jedzie się w cudowne rodzinne strony ;)
Usuńładny raban u dziadków z dzieciakami :D ale przynajmniej jest wesoło ! :D
OdpowiedzUsuńkochana gratuluję wygranej :) super odpowiedź podałaś do konkursu :) wróciłam wspomnieniami do tamtych lat oj fajnie było :D
zdrowych wesołych rodzinnych Świąt :*:*
serdecznie gratuluję wygranej. niesamowicie jest cos otrzymać:) taliby to niezłe z Was, przyznaję tyle zabrac..my to pewnie sobie posmakujemy takiego "bagażu" za rok;)
OdpowiedzUsuńHaha, no pewnie tak :) A to i tak u nas było mniej, bo 2 tyg wcześniej przywieźliśmy łóżeczko turystyczne i wanienkę składaną :)
UsuńGratuluję Wygranej i Życzę Wesołych, spokojnych, pełnych miłości Świąt.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Vibovit rulez!
OdpowiedzUsuńTo też moje smaki dzieciństwa;) Gratuluję wygranej;)
OdpowiedzUsuńWesołych i Spokojnych Świąt choć widzę, że ze spokojnymi może być problem;) Pozdrawiam;)
Oj będzie problem, bo dzieciaczki skutecznie utrudniają nam nawet przygotowania do Świąt ;)
UsuńSkąd my to znamy:)
OdpowiedzUsuńNas jest co prawda jeszcze 3,5, ale za to mamy Micrę:)
A wygranej gratuluję, tym bardziej, że za Vibovitem sama tęsknię. Ten dzisiejszy ma już inny smak:/
Nawet Kasztanki - mimo że dalej pyszne - to już nie to samo... Zmieniają się smaki nasze, zmieniają się technologie, zmienia się smak :(
UsuńNo to faktycznie handlarze! Tyle gratów :P Ale co się dziwić przy dwojce dzieciaków? :P Vibovit <3
OdpowiedzUsuń