Matka stwierdza, że ewidentnie jest zwierzem imprezowym oraz towarzyskim
potworem. Niby obowiązki domowe szybko ją męczą, bo wiadomo - 34 tydzień
ciąży, więc wymówka jest znakomita.
A tu proszę, Matka na weselichu szalała na parkiecie i udzielała sie towarzysko do
niemal 3 nad ranem, by potem w świetnej formie wstać o 7:30 wraz z
wyspaną Zośką.
Trzeba tu podkreślić, że wesele było PRZEkozackie w każdej kwestii. Od miejscówki, przez atmosferę, po gastronomię - ach!
No i weselenie się z latoroślą również należy zaliczyć do udanych. Mimo chwilowych humorków Zośki ;) Dziecko się wyszalało - "Sto lat", "Kaczuszki" i światełka na suficie działają cuda! Matka się wyszalała i P. tez się wyszalał. Wszyscy zadowoleni! A Matka usłyszała od pana młodego fajny komplement - ze wygląda w tej ciazy tak nowowczesnie :D
Oj wyszalała się Matka, może nieco nierozważnie, bo pod koniec to się nawet obawiała, czy aby po tych szaleństwach nie urodzi ;)
No i weselenie się z latoroślą również należy zaliczyć do udanych. Mimo chwilowych humorków Zośki ;) Dziecko się wyszalało - "Sto lat", "Kaczuszki" i światełka na suficie działają cuda! Matka się wyszalała i P. tez się wyszalał. Wszyscy zadowoleni! A Matka usłyszała od pana młodego fajny komplement - ze wygląda w tej ciazy tak nowowczesnie :D
Oj wyszalała się Matka, może nieco nierozważnie, bo pod koniec to się nawet obawiała, czy aby po tych szaleństwach nie urodzi ;)
Ale cytując samą siebie "Da się? Da się!"
ciąża nie choroba, więc cudownie, że szaleństwo się udało:) Matka jak zwykle prezentowała się pięknie, więc cóż się dziwić, że młody okrzyknął Matke nowoczesną- bo taka przecież jest!!!!
OdpowiedzUsuńpiekna sukienka!!!!!! :)
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zabawa była przednia, na prawdę :)
OdpowiedzUsuńJak bym czytała o sobie! Równo rok temu, dokładnie 22 września bawiłam się na kuzynki weselu. Półtora miesiąca przed terminem porodu. Goście ocierali oczy ze zdumienia, jak szalałam na parkiecie. Każdy kawałek był nasz. Impreza się skończyła po 4., po czym poodwoziłam sporą część weselników do domu. ;) I tak jak Ty wystraszyłam się pod koniec, bo miałam wrażenie, że brzuch jakoś mi tak 'spadł' i że za chwilę urodzę. ;D
OdpowiedzUsuńAle, ale... Nie miałam wtedy jeszcze tak jak Ty, wspaniałej towarzyszki zabawy - Zosi ;)
zwierzem imprezowym jestes?
OdpowiedzUsuń"na prawdę" lubię czytać tak piękną polszczyznę...
OdpowiedzUsuńKażdy czyta to, co lubi :)
UsuńAniu wyglądałaś super!!! Gratulujemy Stasia :) pozdrawiamy Basia i Rysio z Puław. Ściskamy mocno:)
OdpowiedzUsuń