No cóż, Matka to chyba jednak jest z tych, co lubią suknie ślubne, krzesełka przed ołtarzem, marsz Mendelssohna, a potem pierwszy taniec, tłuczenie kieliszków, gorzko gorzko, oczepiny i zabawę do białego rana z tłumem gości. Bo Matka jest cholernie towarzyską (i nieco próżną) osobą i miała ogromną frajdę z oglądania tych wszystkich uśmiechniętych, wpatrzonych w nią twarzy :D I z załatwiania tych wszystkich formalności, dekoracji, tortów, zdjęć też! Trzeba przyznać, że nie zamieniłaby Matka tamtego pamiętnego dnia ponad 7 lat temu na nic innego. Ba, wręcz by go chętnie powtórzyła, gdyby w końcu ktoś realnie wymyślił wehikuł czasu...
Choć oczywiście Matka rozumie, że są osoby, które nie lubią lub z różnych powodów nie chcą całego tego weselnego zamieszania. Sama ma w gronie znajomych sporo takich osób, szanuje je i życzy im wszystkiego dobrego :) W końcu każdy żyje jak mu się podoba.
Tak sobie Matka siedzi i pisze, a P. wietrzy Zośkę na placu zabaw :) I się jeszcze Matka pochwali, że ma dziś wieczorem wychodne. Trzeba się poszwędać po knajpach, póki jeszcze można ;)
Źródło: http://tapety.tja.pl/tapeta_95038.html
To ja się podpisuję rękami i nogami, pięknie było, ale troszkę krótko :) Ale Ci dobrze z tym wychodnym, ja też chcę!! Aaaaaaaaaaaaa!!!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję ;) jedna z tych szybkich :D
OdpowiedzUsuńBardzo proszę ;)
OdpowiedzUsuń