Matka ma dziś dzień pod wezwaniem popularnego serwisu aukcyjnego.
Najpierw obszerne zakupy - akcesoria niemowlęce i okołoporodowe typu koszula do karmienia, kremik przeciw rozstępom, flanelki i inne cuda. Drogie to cholerstwo niemiłosiernie, można się zagotować... A przecież część szpargałów została po Zośce, więc i tak mniej trzeba kupić... Ale przynajmniej Matka ma poczucie, że jak już to wszystko przyniosą poczciwy pan listonosz w spółce z panem kurierem, to będzie prawie gotowa na przywitanie małego krasnoludka :D Zostanie w sumie tylko kwestia wózka. Bo Matka ma wielki dylemat - kupować wozidło podwójne typu rok po roku, czy może tylko podnóżek lub dostawkę do posiadanej już karocy. W tej kwestii mile widziane są wszelkie opinie innych mamusiek z dzieciaczkami rok po roku :)
Następnie Matka wzięła się za wyprzedaż starannie wyselekcjonowanych gratów, bo przecież jakoś trzeba odzyskać choć odrobinę przestrzeni ;) Trochę się tego nazbierało! Torebki, książki, płyty, lokówko-suszarka i tona nowych, jeszcze ometkowanych ciuszków Zośki. No co ja poradzę, że rozmiar 74 praktycznie przeskoczyła i większości ciuszków nie zdążyła założyć...
Tak więc Matka stała się handlarą, wypiekła oczy nad monitorem, a to jeszcze nie koniec! Sterta wszystkiego czeka na kolejną "wolną chwilę".
Nie wspominając o innej stercie - prasowania, która też czeka, czeka i doczekać się jakoś nie może ;)
Ja ostatnio prasowałam rzeczy dla małej i pojawiła się w głowie myśl: "matko, ona naprawdę zaraz się pojawi! będziemy mieli dziecko!"...
OdpowiedzUsuńjak widać są momenty, że w to wszystko jeszcze nie wierzę... :) pozdrawiam
Ja czasem też nie dowierzam! Myślałam, żę tym razem będzie inaczej, ale to chyba zawsze tak jest, że dopóki nie poczujemy tej małej kruszynki na brzuchu piersi, nie usłyszymy jej płaczu - to nie dowierzamy :)
OdpowiedzUsuńPrasowanie to moje przekleństwo od jakiegoś roku. Wspomnienie kupy prasowania ubranek dla dziecka w zaawansowanej ciązy powoduje u mnie ból nóg. Teraz gdy mała jest po tej stronie brzucha kupy prasowania nadal straszą tym razem z braku czasu :(
OdpowiedzUsuńPod Napięciem - ja jakiś czas temu rozwiązałam ten problem. Jak się bliżej przyjrzeć, to zdecydowana ilość ciuchów nie wymaga prasowania - wystarczy je po praniu strzepać i starannie wg szwów wieszać na suszarce. Wszelkie bodziaki, koszulki, spodnie, a także moje i męża rzeczy trafiają od razu z suszarki do szafy. Wiadomo, są rzeczy które po prostu źle wyglądają niewyprasowane - koszule, sukienki, jakieś delikatne materiały... Ale to niewielki procent, a ile czasu można zaoszczędzić :) Od kilku lat nie prasuję też pościeli i dobrze mi z tym :D
OdpowiedzUsuńKurcze, ja mam termin porodu planowany dopiero na kwiecień, ale też już zaczynam myśleć... w sensie o odgruzowywaniu mieszkania;)
OdpowiedzUsuńJa już mam wszystko wyprasowane i kupione :) im wcześniej się zbierzesz tym lżej Ci będzie ze świadomością, że większość spraw gotowa. U mnie choć jeszcze tydzień lub dwa też jakoś nie dowierzam. Z pierwszą córką chyba po prostu byłam bardziej gotowa.
OdpowiedzUsuńTeż zastanawiamy się z mężem nad wózkiem i chyba kupimy typu rok po roku. Te dostawki wydają się być mało porządne i zbyt niskie, a jednak wkrótce nadejdzie zima i wózek musi być porządny, zainstalowany na takiej wysokości, by córka nie dotykała nóżkami śniegu. A wiadomo jak to jest z tym odśnieżaniem :)
Mnie w tych dostawkach nie podoba się także to, że chyba nie da się rozłożyć oparcia, np do spania. A jednak zdarza się wciąż, że Zośka nam padnie gdzieś w wózku - np dziś przysnęła podczas spaceru powrotnego z zakupów. No i co do zimy - gruuuby kombinezon/kurtka, więc obawiam się, że jej po prostu będzie ciasno w takiej dostawce. Podejrzewam że stanie na używanym rok po roku...
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nawet umiejętne zakupy są jakimś biznesem, bo kupić byle jak potrafi każdy, a zaoszczędzić na czymś już nie. Rzeczy dla małych dzieci to rzeczy sezonowe, więc warto prowadzić rozsądne zakupy :)
OdpowiedzUsuń