Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polecam. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polecam. Pokaż wszystkie posty

05 grudnia 2014

Tupot małych stóp

Autor: Matka Browar o 12:50 16 komentarze
Zaprawdę powiadam Wam - Staśko leniwy jest... Prawie 14 miesięcy na karku, a samodzielnych kroków na razie brak... Gania przy meblach, z wszelkiego rodzaju pchaczami i innymi dającymi się pchać przedmiotami, ale sam - nie. Nawet za ręce niespecjalnie lubi... Za to raczkuje jak torpeda, wszędzie "dobiega" w sekundę i pewnie w związku z tym nie czuje szczególnej potrzeby zmiany sposobu poruszania. Nieco mnie niepokoi ten powolny rozwój, ale wszyscy mówią, że to po tatusiu ;) Jemu też się z niczym nigdy nie spieszyło ;)




W każdym razie postanowiłam zadbać o odpowiednie "obucie" Stasia na miesiące zimowe. Obucie domowe. Z uwagi na fakt częstych odwiedzin w domach mojego taty i teściów, gdzie na podłogach królują zimne płytki postanowiłam wyposażyć Stasia w jakieś kapcioszki. Wiadomo, że stópki maluchów są bardzo elastyczne, że najlepiej żeby dziecko jak najdłużej biegało w domu boso. Mój wybór padł więc na obuwie najbardziej zbliżone do zwykłej skarpetki, z elastyczną i oddychającą podeszwą - Attipas.


Duży wybór wzorów przyprawił mnie o zawroty głowy - nie wiedziałam na który się zdecydować :) Wybrałam żywe kolory - jak ja to mówię Brasiliana ;) Czyli kolor Together Brown.


Jak widać Leniuszek polubił swoje nowe kapcioszki. Są lekkie i Nie krępują mu stópek jak zwykłe buty, dlatego nie próbuje ich ściągać (poza pierwszym razem ;). A zaznaczam, że notorycznie robi to z każdymi butami na dwór ;)


Mimo braku samodzielnego chodzenia Staś jest zwinny - wspina się na meble, sam stoi i włazi gdzie się da ;)





No i zalety Attipasków:
  • Świetna jakość wykonania oraz wykorzystanych materiałów. Mimo aktywnego raczkowania w Attipasach po kilku tygodniach są jak nowe - nic się nie kosmaci, guma się nie zdziera. Mamy Attipasy z białą gumą, która podczas raczkowania troszkę się brudzi. Jednak sprawdziłam - wystarczy gąbeczka+woda+mydło i zabrudzenia znikają :) Wyczytałam też, że można je prać w pralce, ale jeszcze nie mieliśmy takiej potrzeby :)


  • Bardzo dobrze trzymają się stopy i w przeciwieństwie do skarpetek z gumą nie przesuwają, nie zsuwają się. Zostają na miejscu po prostu :) O właśnie głównie za to je wielbię!





  • Elastyczna podeszwa z systemem oddychania sprawia, że małe stópki się w nich na prawdę nie pocą. Staś raz nawet w nich zasnął, po dwóch godzinach pod kocykiem nóżki były suchutkie ;)

  • Kolorystyka
    Wiele pięknych wzorów do wyboru sprawia, ze każdy rodzic i każdy maluch znajdzie coś dla siebie :D Te żywe brazylijskie barwy mnie totalnie urzekły, ale miałam problem z wyborem, bo wszystkie kolekcje są piękne!

  • Rozmiarówka
    Mamy rozmiar M. Odpowiada on rozmiarowi 20 (109-115mm). Mam nadzieję, że Staś zbyt szybko z nich nie wyrośnie :)




  • Przyczepność do podłoża 
    Gumowa podeszwa świetnie trzyma się podłogi. Nóżki się nie ślizgają, nie rozjeżdżają :)





  • Wygląd 
Wyglądają jak obuwie elfów ;) Słyszałam obawy o to, czy dziecko nie będzie się potykać o te szerokie czuby. U nas na razie się to nie zdarzyło, choć jak mówię - Staś na razie nie chodzi sam. Ale pierwsze miesiące samodzielnego chodzenia to szeroko stawiane nóżki - także za sprawą pieluchy ;) Nie sądzę więc, żeby szerokie czuby stanowiły problem - ba - uważam je nawet za zaletę. Przy wszelkich upadkach, potknięciach czy uderzeniach stopą w mebel ochronią delikatne paluszki dziecka.


Wady
Jedyna dotąd zauważona nie-zaleta (bo prawdziwych wad jeszcze nie stwierdziliśmy) to fakt, że Attipasy zostawiają ślady gumy na podłodze po raczkowaniu. 

 Moje dwa pieronki ;)


http://attipas.pl/

28 maja 2014

Prezent na Dzień Dziecka? To proste!

Autor: Matka Browar o 21:30 9 komentarze
W obliczu zbliżającego się Dnia Dziecka chciałabym polecić coś tym mamom, które nie mają jeszcze koncepcji co podarować swoim pociechom :)

Moja Zosia na swoje 2 urodziny dostała od chrzestnego i jego rodziny rowerek biegowy firmy Puky, model LR M. Był to świadomy wybór, bo rowerek podpatrzyliśmy u sąsiadów :)

Teraz czas na moje zachwyty nad tym małym jeździdełkiem. Zosiny sprzęt ma ładny, żółty i uniwersalny kolor - żeby potem Staśko mógł go bez wstydu odziedziczyć ;) Ten zgrabny rowerek ma malutkie, piankowe koła, a więc nawet najkrótsze nóżki dosięgną do ziemi. Do tego ma chyba największy na rynku zakres regulacji zarówno siodełka (od 30 do 40 cm), jak i kierownicy. Przeznaczony jest dla dzieci powyżej 2 lat lub powyżej 85 cm wzrostu.

Rowerek Puky LR M ma aluminiową ramę i dzięki temu jest lekki - waży 3,5kg - jak dla nas rewelacja!  Jego ogromnym plusem jest w pełni skrętna, ba - nawet obrotowa kierownica, co daje mu wielką przewagę nad słabo-skrętnymi rowerkami drewnianymi. Do tego ma wygodny podest, na którym dziecko może położyć nóżki podczas zjazdu z górki.




Źródło: http://www.puky.pl/ 

Zosia bardzo szybko go pokochała i miłość ta jest codziennie pielęgnowana :) Wymyśliłam, że najlepszym sposobem na jej ośmielenie się i zaprzyjaźnienie z rowerkiem będzie zabranie go do domu. Początkowo jeździła więc na nim po mieszkaniu, nieśmiało, na maksymalnie obniżonym siodełku. Od początku wiedziała o co chodzi, zapewne dzięki eksploatowanej do tej pory na maksa i polecanej już przeze mnie TU trzykołowej biedronce. Wystarczyło kilka dni i zaczęła śmigać na tej żółtej strzale aż miło. Chcecie dowody? Są i dowody :)

Pierwsze poczynania

Dzisiejsze poczynania :)


Zosia potrafi przejechać na swoim Puky naprawdę długie dystanse. Był z nami nawet we Francji i przydawał się podczas spacerów :) Właściwie niemal każdy spacer odbywa się z rowerkiem.













Podsumowując:
  • duży zakres regulacji siodełka i kierownicy
  • miękkie, piankowe opony
  • lekki
  • skrętny, zwrotny, łatwy w prowadzeniu
  • świetny na prezent
  • dla dzieci w wieku od 2 lat lub 85 cm wzrostu
  • wymiary - 30cm wys/73cm dł
Cena:
w zależności od źródła od 250 zł do 269 zł.

Uwaga!
To absolutnie nie jest post sponsorowany :) To jest wyraz naszej szczerej miłości do Puky :) Ta firma ma także większe rozmiary rowerów, hulajnogi i inne pojazdy - prawdopodobnie zostaniemy ich wiernymi użytkownikami ;)




11 lutego 2014

Biedronką po podwórku, po domu, po sklepie...

Autor: Matka Browar o 11:09 11 komentarze
Daawno, oj dawno nie było żadnego posta z serii Matka Browar poleca. Czas więc to zmienić.

Matka często jest pytana, czy mogłaby polecić jakąś edukacyjną zabawkę lub inną przydatną dziecku rzecz - np. na prezent. Sama poszukiwałam i wciąż poszukuję takich recenzji, podpytuję koleżanki... Źródłem wiedzy o mądrych książkach i edukacyjnych zabawkach jest też oczywiście moja Guru Karolina.

Nadszedł jednak czas, żeby Matka napisała kilka słów o wartościowych jej zdaniem przedmiotach z szeroko pojętej dziedziny około-dziecięcej.

Scuttle-Bug - biedroniasty postrach podwórka :)


Ten uroczy trzykołowy jeździk Zosia dostała od naszych przyjaciół na swoje pierwsze urodziny.


Na początku jedynie zagracał nasz ciasny apartament... Zosia jeszcze nie chodziła, trudno więc, aby umiała dosiąść i wprawić w ruch tego typu pojazd. Powiem szczerze, że zerkałam na niego z nieufnością i miałam spore wątpliwości, czy kiedykolwiek się przyda.
Aż tu nagle, mniej więcej w okolicach 15-16 miesiąca życia Zosia zaczęła się owym pojazdem interesować. Samodzielne wsiadanie i zsiadanie zeń skutkowało niekiedy mini-kontuzjami, ale ile było frajdy, kiedy w końcu się udało! Zośka momentalnie opanowała poruszanie się na swojej czerwonej strzale, łącznie ze skręcaniem, podbijaniem jej na krawężnik i zjeżdżaniem z górki.

 Zosia na biedronce -18,5 miesiąca :)

Muszę przyznać, że początkowo niedoceniany przez mnie Scuttle Bug jest teraz według mnie jednym z najlepszych pomysłów na pierwsze urodziny lub inny prezent w okolicach 1-2 roczku. Niezależnie od pory roku jest on u nas w ciągłym, codziennym użyciu - Zocha codziennie szaleje na nim po domu, a w miarę ładnej pogody sieje na nim postrach na osiedlowych alejkach :) Co więcej - na placu zabaw to małe jeździdło zrobiło istną furorę i kiedy Zosia chwilowo jest zajęta czym innym dzieciaki często niepostrzeżenie go dosiadają.

Zosia na biedronce - 23 miesiące :)


Moim zdaniem Scuttle Bug to fantastyczny trening przed zakupem rowerka biegowego - pozwala opanować sztukę odpychania się własnymi nóżkami przy zachowaniu stabilności, którą dają nam trzy koła.

Co więcej - ten sprytny pojazd jest składany! Wystarczą trzy szybkie ruchy i otrzymujemy mały, poręczny pakuneczek, który możemy wrzucić do koszyka pod wózkiem i zabrać ze sobą do sklepu, na spacer... Ma gumowe koła, nie zniszczy więc naszych paneli czy parkietów :) I nie hałasuje!


Są oczywiście także inne wzory, nie tylko biedronka :)

Podsumowując:
  • kompaktowy - łatwo się składa
  • wygodny do transportu 
  • lekki
  • stabilny
  • solidnie wykonany
  • ładny design
  • gumowe, trwałe i łatwe w czyszczeniu koła
  • zwrotny, łatwy w prowadzeniu
  • świetny na prezent
  • dla dzieci w wieku od ok. 12 do 24 miesięcy (zapewne można użytkować dłużej - będziemy sprawdzać)
Cena:
  • w zależności od źródła od 100 do 120 zł.

31 października 2013

Udana walka z rozstępami

Autor: Matka Browar o 17:46 11 komentarze
Postanowiła Matka zapoczątkować na swoim blogu nowy etap. Dlatego stworzyła zakładkę Matka Browar Poleca. Będzie tu umieszczać posty pochwalne na rzecz różnych przedmiotów/kosmetyków/usług i innych ułatwień, które przyszło jej wypróbować.

Na pierwszy rzut pójdą kosmetyki.
Jeszcze będąc w ciąży z Zośka usłyszała Matka o kosmetykach firmy Palmers. Że skuteczne przeciw rozstępom - ktoś mówił. Postanowiła Matka wypróbować, bo ciąża jak wiadomo sprzyja pojawianiu się tych mało estetycznych znaków na skórze. Zrobiła więc Matka research i kupiła masło do brzucha Tummy Butter For Stretch Marks oraz balsam Massage Lotion for Stretch Marks. Od 4 miesiąca ciąży raz dziennie, po porannym prysznicu smarowała brzuszek masłem, a piersi, pośladki i uda balsamem. W 8 i 9 miesiącu doszło do tego wieczorne smarowanie - bo skóra wtedy jest jeszcze bardziej narażona na rozciąganie. I udało się! Zośkowa ciąża nie pozostawiła na ciele Matki żadnych śladów. Dla szybszego powrócenia do jędrnej skóry brzucha dokupiła Matka jeszcze jeden specyfik - ujędrniający balsam Firming Butter. To także był trafny wybór - skóra szybko odzyskała dawną sprężystość i elastyczność.




Dlatego będąc w ciąży ze Stasiem Matka nawet nie próbowała szukać innych kosmetyków i zaopatrzyła się w te same smarowidła firmy Palmers. I również sie udało! Zero rozstępów :D Niektórzy mówią, że to dobre geny - ale i mama i babcia rozstepy posiadały, Matka ślepo więc wierzy, że to zasluga systematycznego wklepywania w siebie skutecznych kosmetyków.


Teraz nieco szczegółowych informacji o omawianych mazidłach:

Masło Tummy Butter For Stretch Marks 

Konsystencja masełka jest podobna do ciepłego wosku. Jest bardzo tłuste, dlatego lepiej poczekać kilka minut zanim się ubierzemy, bo można pobrudzić odzież. Bardzo łatwo się rozsmarowuje i jest wydajne (u mnie 2 opakowania na każda ciążę - po ok 30 zł każde). Do tego masło ma bardzo przyjemny kakaowy zapach. Mocno nawilża - skóra staje się bardziej elastyczna i aksamitna w dotyku. Sprzedawany w słoiczkach po 125g.


Balsam Massage Lotion for Stretch Marks

Konsystencja dosyć gęsta. Łatwo się rozsmarowuje i wchłania. Zapach kakaowy, choć mniej wyrazisty niż w pozostałych opisywanych kosmetykach. Są 2 wersje tego kosmetyku - skoncentrowany krem przeciw rozstępom w tubce 125g, albo balsam w butelce z pompką 250g. Koszt około 25 zł. Wydajny - a to, jak bardzo zależy od tego w które powierzchnie ciała go wsmarowujemy - ja smarowałam piersi, pośladki i uda. Mocno nawilża.


Balsam ujędrniający Cocoa Butter Formula Firming Butter

Konsystencja dosyć gęsta, łatwy do rozsmarowania, dobrze się wchłania. Intensywny i przyjemny zapach kakaowy. Opakowanie z pompką 250g ok. 25 zł. Mocno nawilża. Pomaga dość rozciągniętej skórze do dawnej perfekcji. Dobry do pielęgnacji skóry nie tylko po ciąży, ale także po intensywnej utracie wagi.

Wszystkie kosmetyki kupowałam przez Allegro - od aptek. Wychodziło sporo taniej niż w tradycyjnej aptece.

Tak więc drogie ciężarówki - polecam Wam wypróbowane przeze mnie kosmetyki. Ich ceny są na prawdę korzystne w porównaniu do mocno reklamowanych smarowideł innych marek, a według mnie są naprawdę skuteczne :)

 

Matka Browar w Niemczech Copyright © 2010 Designed by Ipietoon Blogger Template Sponsored by Emocutez