Dlaczego mam pikawę, dlaczego muszę się czuć zakłopotana domagając się swoich praw i przepychając wśród ludzi stojących do Kasy pierwszeństwa? Ba, dlaczego na twarzach tych ludzi maluje się złość, niecierpliwość, wrogość? Czy kasa pierwszeństwa nie jest właśnie po to, żeby pierwszeństwo miały takie osoby jak ja?
Ja wiem, według niektórych ciężarówy i matki z małymi dziećmi powinny siedzieć w domu, a nie włóczyć się po supermarketach. No ale cóż, ja jestem inna. Ja się włóczę, ciągnę ze sobą swą latorośl i nie mam problemu z domaganiem się swoich praw. I dobrze mi z tym!
Przez cały okres ciąży, tylko raz ustąpiono mi pierwszeństwa z własnej woli - w kilometrowej kolejce na badania -.-'
OdpowiedzUsuńMnie się zdarza coraz częściej - np 2 dni temu w Realu, podeszłam do kasy z kartonem pieluch i drugą paczką pod pachą, zdyszana, zmęczona, bo się wcześniej ubiegałam po M1... Chyba wyglądałam, jakbym właśnie miała zacząć rodzić, bo pan przede mną tylko rzucił na mnie okiem i przepuścił mnie do przodu :P
UsuńCzłowiek może stracić cierpliwość, kiedy pierwszeństwo ma ten, kto jest po prostu pierwszy. Rozumiem rozgoryczenie. Akurat kolejki do kasy to rzecz, która zamienia ludzi w koncumpcjonalistyczne bestie :P
OdpowiedzUsuń