Szanowny P. został wcześniej ściągnięty z pracy celem zaopiekowania się naszym młodszym potomkiem, a my z Zosią udałyśmy się na pierwszą wyjściową imprezę serii matka z córką :D
Był to bal dla "blogerskich dzieci" i nie tylko (jak się okazało), organizowany przez 2 świetne babki - Lenkowo mi i Mysophie.pl. Dziewczyny odwaliły kawał dobrej roboty, wybrały świetną miejscówkę - kawiarnia dla dzieci w ścisłym centrum Krakowa - LikeKonik. Zapewne niebawem zawitamy tam raz jeszcze - z całą familią :)
Bal był wielce udany! Była część artystyczna, taneczna, muzyczna... Jednak moja Zosia okazała się nieco aspołeczna, bo zamiast słuchać pań animatorek i tańczyć, grać i malować z dziećmi wolała wspinać się po zamku, zjeżdżać na zjeżdżalni, bawić klockami i wsuwać ciasteczka. Te ostatnie w domu pochowane, więc jeśli gdzieś poza domem je dorwie to nie ma zmiłuj... Ale co tam, to był Tłusty Czwartek, pozwoliłam jej więc nawet na 3 gryzy pączka oraz na lizaka!!! Cóż za rozpusta, rany Boskie!
Także tak - kiedy za namową animatorek porzuciłam dziecko pod ich opieką i poszłam się integrować przy kawie - po 10 min biegłam z powrotem wiedziona Zofinym płaczem. Trzeba by niedługo oddać dziecię do przedszkola, bo mi całkiem zdziczeje ;)
Zosia była totalnie zafascynowana jedną z dziewczynek - kocicą :) Wodziła za nią wzrokiem i powtarzała: "Mama, kotek!". Ja natomiast byłam urzeczona dwiema Roszpunkami, boską Pszczółką oraz małą Góraleczką - brawa dla mamuśki za rewelacyjny strój!!!
Co do stroju - jak widzicie Zosia przebrana była za małą hiszpaneczkę ;) Matka się postarała i pożyczyła z różnych źródeł 5 strojów, ale wybór córy padł właśnie na ten. I w sumie bardzo dobrze się stało, bo w czerwonym jej do twarzy i będąc mało obiektywną uważam, że wyglądała uroczo :)
Z balu wyszłyśmy ze sporą ilością giftów, za które bardzo dziękujemy. Stachu np stał się posiadaczem kremu do twarzy Oillan i butelki Chicco, Zosia zafasowała spineczkę do włosów od La Lilu, malowanki, kredki... Sponsorzy się spisali :) Oto oni - w komplecie.
Źródło - natalkowo.pl
Jeśli zaś chodzi o moje własne wrażenia - udało mi się poznać kilka fajnych mamusiek-blogerek, które zamierzam podczytywać, lub też kontynuować ich podczytywanie wzbogacona o znajomość w realu ;) Zobaczyłam na żywo śliczną Lenkę z Lenkowo mi, zjadłam 2 pyszne pączusie, odkryłam fajną Kids friendly miejscówkę i spędziłam quality time z córką - bez konieczności dzielenia go na 2 dzieci. Same pozytywy :)
Z niecierpliwością czekamy na fotorelację od Tomasz Dziedzic