Kąty Rybackie. Dwa domki. Cztery rodziny. 8 osób dorosłych, 7 dzieci.
Morze. Plaża. Wspólne śniadania w jednym z domków, wspólne obiady w restauracji, grillowanie, gry w Tabu i w tysiąca, kilkanaście obalonych butelek wina i kilkadziesiąt piwa. Wędzone, jeszcze ciepłe rybki wprost z wędzarni sąsiada, długie leśne spacery, wspólne plażowanie, morskie kąpiele i zabawy w piasku. Gwar, chaos, uśmiechy i dziecięce sprzeczki. Wycieczki do Trójmiasta, spotkania ze znajomymi, postrzyżyny Stasia i powolna, ale udana socjalizacja Zosi. Opornie to szło, bo Zosia nie jest królowa towarzystwa, ale pod koniec pobytu była już całkiem nieźle zaklimatyzowana. Gorzej z morzem, bo od samego początku szczerze znienawidziła chłodne bałtyckie wody i poza dwoma razami na naszych rękach nie dała się namówić do wejścia do morza.
Nie sposób nie wspomnieć o ponad 5Gb zdjęć ;)
Morze. Plaża. Wspólne śniadania w jednym z domków, wspólne obiady w restauracji, grillowanie, gry w Tabu i w tysiąca, kilkanaście obalonych butelek wina i kilkadziesiąt piwa. Wędzone, jeszcze ciepłe rybki wprost z wędzarni sąsiada, długie leśne spacery, wspólne plażowanie, morskie kąpiele i zabawy w piasku. Gwar, chaos, uśmiechy i dziecięce sprzeczki. Wycieczki do Trójmiasta, spotkania ze znajomymi, postrzyżyny Stasia i powolna, ale udana socjalizacja Zosi. Opornie to szło, bo Zosia nie jest królowa towarzystwa, ale pod koniec pobytu była już całkiem nieźle zaklimatyzowana. Gorzej z morzem, bo od samego początku szczerze znienawidziła chłodne bałtyckie wody i poza dwoma razami na naszych rękach nie dała się namówić do wejścia do morza.
Nie sposób nie wspomnieć o ponad 5Gb zdjęć ;)
Tak przez większość wyjazdu "nosił się" Stasio ;)
A oto i cała nasza wakacyjna ekipa
Tak Zosia lubiła spędzać czas na plaży ;)
Czasem było też tak
A czasem tak ;)
Były dni, że Zosia dawała nam popalić ;) I tak się kończyły jej protesty - zasnęła na podłodze w ubraniu ;)
Stasio natomiast morze pokochał od pierwszego wejrzenia :)
Były codzienne wspólne śniadania - tu podstolik dla dzieci
Wspomniane rybki - tu jeszcze ciepły łosoś z wędzarni zza płota.
Wspólne zabawy
Plażing i kopanie w piasku
Kąpiele morskie :)
Zachody słońca
Trójmiejskie wycieczki :)
Ośrodek Kultury Morskiej
Staś - jak zawsze bezproblemowy - miał mnóstwo opiekunów :) A raczej opiekunek ;)
Postrzyżyny Stasia. Pracowali nade mną 10 dni i w końcu się ugięłam... Włoski Stasia były rzadkie i się kołtuniły, pewnie więc ten zabieg dobrze wpłynie na jego fryz w przyszłości, ale do dziś nie mogę odżałować tych kędziorków nad uszkami...
Wycieczki różnej maści :)
W czasie wakacji stuknęła nam też 8 rocznica ślubu :) Była romantyczna kolacja tylko we dwoje, za co dziękujemy znajomym, którzy zostali z naszymi dziećmi :)
I sesja zdjęciowa była :) Matka została przegoniona po lasach i mokradłach, ale wyszły z tego cudeńka od Ewa Jezierska Fotografia. Będzie ich więcej :)
Dlaczego tak szybko musiało się to skończyć...
Przed nami jednak nowe wyzwania. Już od poniedziałku Zosia rusza do przedszkola. Za nami dwa dość udane dni aklimatyzacji przedszkolnej, tyle że w moim towarzystwie. Skłamałabym, gdybym napisała że nie obawiam się jak to będzie, ale zdecydowanie nie mogę się doczekać tego nowego etapu w życiu mojej już-nie-takiej-małej-córeczki...
Żłobkowanie Staśka ruszy nieco później, bo nastąpił poślizg w remoncie żłobka i otworzy się chyba dopiero w drugiej połowie września. Jednak o tego małego gagatka jakoś się nie martwię, bo podejrzewam że z jego pozytywnym nastawieniem wszędzie będzie mu dobrze. Pochwalę się jednak jeszcze, że Stanisław na wakacjach wreszcie nauczył się raczkować i wstawać przy czym popadnie. Żegnamy więc (oby tylko chwilowo) bezproblemowe i samodzielne usypianie syna, bo kto by tam leżał w łóżeczku, przecież trzeba STAĆ! ;)
Dlaczego tak szybko musiało się to skończyć...
Przed nami jednak nowe wyzwania. Już od poniedziałku Zosia rusza do przedszkola. Za nami dwa dość udane dni aklimatyzacji przedszkolnej, tyle że w moim towarzystwie. Skłamałabym, gdybym napisała że nie obawiam się jak to będzie, ale zdecydowanie nie mogę się doczekać tego nowego etapu w życiu mojej już-nie-takiej-małej-córeczki...
Żłobkowanie Staśka ruszy nieco później, bo nastąpił poślizg w remoncie żłobka i otworzy się chyba dopiero w drugiej połowie września. Jednak o tego małego gagatka jakoś się nie martwię, bo podejrzewam że z jego pozytywnym nastawieniem wszędzie będzie mu dobrze. Pochwalę się jednak jeszcze, że Stanisław na wakacjach wreszcie nauczył się raczkować i wstawać przy czym popadnie. Żegnamy więc (oby tylko chwilowo) bezproblemowe i samodzielne usypianie syna, bo kto by tam leżał w łóżeczku, przecież trzeba STAĆ! ;)