Matka na szybko dzisiaj, bo wypluta i zamierza się wcześniej położyć - jak tylko księciunio postanowi, że czas spać... Coś mu się po tych uzdrowiskowych klimatach poprzestawiało i nie chce spać, a jak już zaśnie to na góra godzinę, również nocą... No i najchętniej byłby na rączkach all the time, ale nie ze mną te numery Stachu... Choć tego posta Matka pisze z synkiem na rękach i z pękającym kręgosłupem...
Wędzidełko już podcięte. Udało się to załatwić wczoraj, szybko i sprawnie. Matka myślała, że to większe aj waj, a to sekunda dosłownie i załatwione. Bez wielkich krzyków, bez krwi, bez problemów. Zobaczymy czy to poprawi sytuację z karmieniem - na razie Staś jest dalej dokarmiany, ale na cycu siedział dziś prawie cały dzień... Niestety na odciąganie laktatorem nie starcza Matce doby, podaje więc małemu mleko modyfikowane...
Z innych nowości - Zosia od wczoraj mówi "tatin kocham, Stasio kocham, baba kocham, dziadzia kocham". Mama kocham powie dopiero, jak się upomnę ;) Mówi też: "mama zieua" jak ziewam, "Tocha obiadek, mama obiadek" kiedy jemy obiad, "Stasin pacze, Stasin przykryć" kiedy Staś płacze albo trzeba go przykryć kocykiem, bo się rozkopał itd. Z dnia na dzień dosłownie podwaja zasób słownictwa! No i godzinami rozpracowuje Ulicę Czereśniową i Mamoko - z Matką oczywiście ;) Odnajdujemy coraz mniejsze szczególiki, liczymy jabłka, szukamy zaginionych butów i rękawiczek i mamy przy tym ogromną frajdę :) Już nie mogę się doczekać jak św. Mikołaj przyniesie kolejne części Ulicy Czereśniowej :P
1 miesiąc temu