Z jedzeniem problem, ze spaniem problem, z ubieraniem i przewijaniem. Oj daje nam latorośl popalić i mam nadzieję, że jej to minie zanim P. wróci do pracy i zacznie znowu wyjeżdżać na kilka dni...
Na dodatek P. mówi, że może Zośka już nie potrzebuje drzemać w ciągu dnia. Ja uważam inaczej, bo kiedy już po protestach zaśnie, to śpi bite 2,5h, a na noc też zasypia raczej bez zarzutu. A poza tym Matka po prostu sobie nie wyobraża żeby Zośka miała nie spać w dzień! Ta jej drzemka jest dla Matki jak zastrzyk energii, jak przerwa w pracy - tak bardzo potrzebna chwila wytchnienia, ciszy i spokoju... Można wtedy na spokojnie poświęcić czas Stasiowi, coś ugotować, posprzątać, wypić kawę, albo po prostu zalec na kanapie i napisać nowego posta na blogu. Brak Zośkowej drzemki nie mieści się Matce w głowie! Nawet trzylatki w przedszkolu leżakują, a moja 19 miesięczna córka nie? Matka czuje, że bez tych sjest będzie cholernie ciężko, zwłaszcza zimą... Bo co z tym rozbrykanym pieronkiem robić przez cały dzień w domu, ogarniając przy tym malutkiego Stasia? Matka wie, że przecież jest niania, ale to tylko 3h dziennie. Na dodatek w ostatnich dniach, korzystając z pięknej pogody, w tym samym czasie co niania z Zosią Matka spaceruje ze Stasiem.
A jak Wy, Matki starszaczków dałyście sobie radę z buntem dwulatka i brakiem drzemek...?
Zosia po dorwaniu ciastka z czekoladą ;)
A co do Stasia - w poniedziałek odpadł mu pepek :) Dla Matki to mega radość, bo z Zosią nie było tak łatwo... Po 8 tygodniach kikut pępowiny nadal trzymał sie tak mocno, że musiał go usunąć chirurg... Tak więc u Stasia w tej kwestii odbyło się bez przygód - chyba dzięki temu, że tym razem Matka miała w nosie ten cały Octenisept i przemywała pępek starym dobrym spirytusem.
Z oczkiem też jest spora poprawa. Widać ze kropelki działają, bo teraz oczko ropieje już minimalnie - po niecałych 2 dniach kuracji :)
Staś nadal jest kochanym aniołkiem :) Śpi, je, a w krótkich przerwach między jednym a drugim leży grzecznie i patrzy sobie na świat :) Spacery (dziś 3 godzinny) przesypia w całości. Płacze rzadko - czasem przy przewijaniu, jak jest głodny i niekiedy przy suszeniu po kąpieli. Sam akt kapieli wprost uwielbia! W nocy daje pospać - cudowny maluch :) Tfu tfu tfu!
Matka porannie - włosy jeszcze mokre, brak makijażu ;)
Ale super wyglądacie :) Zosi przejdzie. lepiej szybciej, niż później, więc trzymam kciuki za to, zeby szybciej... Kurcze... Kiedy K. był taki malusi :) pół roku temu :)
OdpowiedzUsuńOby szybciej, póki Stasiowi nic nie jest w stanie przeszkodzić we śnie, bo darcie mamy przekonkretne ;)
UsuńJak się wcześniej zaczyna, to może wcześniej się skończy;) Zawsze jakiś pozytyw;) A z drzemką, to też uważam, że za wcześnie jeszcze na całkowity jej brak, ale dla mnie to w ogóle abstrakcja, bo Fifi śpi w dzień 3-4 razy;).
OdpowiedzUsuńDla mnie to też abstrakcja, dlatego tak bardzo nie chcę do tego dopuścić... ;)
UsuńMoja córa przejawia akt buntu dwulatka już od jakichś 2 miesięcy choć 2 lata w grudniu dopiero. Z wszystkim jest na "nie", nawet jeśli czegoś chce to mówi "nie" :) Lubi robić na przekór choćby dla zasady i próbuje wymuszać coś (bardziej na mężu, bo ja się nie daję - chyba bym oszalała) płacząc, wrzeszcząc, kładąc się na podłogę itd. Ot taka histeria by sprawdzić wytrzymałość rodzica :) Kiedyś czytałam, że bunt dwulatka może zacząć się już w 18. miesiącu i trwać do 5. roku życia :) Dlatego trzeba wypracować własną metodę radzenia sobie z tym, bo skoro może trwać tak długo... U nas w domu stosuję zasadę, że jeśli czegoś nie chcę zrobić, czy dać dziecku to tego nie robię wbrew sobie, dla spokoju. Moim zdaniem nie tędy droga. Jak trochę Mała popłacze to nic jej się niestanie. Gdy nadchodzi atak szału, bo odmówiłam czegoś, czekam gdzieś obok aż Mała się uspokoi. Udaję, że jej nie widzę. Oczywiście kontroluję, czy w ataku złości nie zrobi sobie krzywdy i się np. nie uderzy o stół. I spokojnie czekam. - Gdy maluch wrzeszczy nie ma co tłumaczyć, bo i tak nie słucha. - Dopiero, gdy zaczyna się uspokajać przytulam, a gdy już całkiem przejdzie tłumaczę co się stało. Mówię, że się zdenerwowała, bo mama nie chciała dać.., zrobić..., iść... itp. ponieważ..., że to nie powód do płaczu, że następnym razem itp. oraz że ją kocham. Nadia już rzadko robi mi takie sceny, bo wie, że z mamą nie ma dyskusji. Najważniejsze to wypracować autorytet.
OdpowiedzUsuńMój mąż tego nie rozumie i stara się pozwalać jej na wszystko i spełniać zachcianki czego efekt mieliśmy np. 2 dni temu. Gdy w końcu odmówił Mała rzucała się po pokoju przez pół godziny, wrzeszczała, płakała, aż przykro mi było. Taka złość w nią wstąpiła, że myślałam, że zacznie P. gryźć... Ale ostatecznie nic złego jej się nie działo. Prosiłam, by pozostał nie ugięty. W końcu się uspokoiła w jego ramionach. Po jakimś czasie znów spełniał wszystko czego córcia zażyczyła, więc cała próba sił poszła na marne...
Co do drzemek to u nas różnie, raz jest, raz jej nie ma. Szczerze mówiąc wolę gdy nie ma, bo wtedy Mała szybciej idzie spać na noc. Ostatnio, jakieś 2 tyg. nie śpi w dzień. A radzimy sobie, bo ta jak pisałam wyżej Mała jest grzeczna i potrafi bawić się sama. Nie wiem jak dalej pójdzie, bo Polcia tak daje popalić czasem w nocy, że i ja bym podrzemała.. :) Pożyjemy, zobaczymy...
Masz podobne podejście do mnie - ja też nie jestem z tych co ulegają, u nas to właśnie ja jestem tym złym policjantem... Choćby teraz Zocha daje popis, a ja po prostu nie zwracam na to uwagi. Nawet nie wiadomo o co konkretnie chodzi, bo robi sceny najczęściej o nic albo o totalną błahostkę. U nas 2 lata dopiero w marcu, więc to by się zgadzało, ze może być od 18 miesięcy... Ale że do 5 lat? O mój Boże! ;)
UsuńTeż się wystraszyłam, że może aż do 5, ale myślę, że to zależy od rodziców i tego by byli konsekwentni.
UsuńAle się rozpisałam uffff... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie dawaj sie Zosce, nie dawaj! :) Stasiu najwyrazniej jest bardziej tatowy, ale rownowaga musi byc. A ja ciagle przezywam ten stol i podkladki....hehe
OdpowiedzUsuńNie przeżywaj, wszystko już wyczyszczone, hehe ;) Nawet ubranie się doprało :P
UsuńNie dajemy się, to ja w końcu jestem tym złym policjantem ;)
A później będzie jeszcze ciekawiej... :P
OdpowiedzUsuńMoja córka mniej więcej od 20m przestała spać w dzień. Na początek spała w kratkę, raz tak, raz nie. Później był nawet miesiąc kiedy wcale nie spała, zdążyłam się przyzwyczaić, a ona wróciła na 2tyg do drzemek w dzień by po tych 2tyg nie spać znowu wcale. Jest ciężko czasami nie ukrywam, ale da się przetrwać. Na pocieszenie Ci powiem, że u nas fazy buntu przeplatają się z fazami aniołka. I jak pojawi się czas zbuntowanej to żyję myślą, że w końcu minie i wróci moje aniołkowate dzieciątko ;) A na sam bunt chyba nie ma rady, trzeba przeczekać. Ja wczoraj niosłam Iśkę na syrenie pół osiedla, bo zrobiła mi awanturę, dlatego że zapomniałam jej wziąć wodę. Tak się wściekała jakbym nie wiem co jej zrobiła ;)
p.s. też się łudziłam, ze moje dziecko będzie drzemkować minimum do skończenia 3lat ;)
No żeby chociaż drzemkowała do 2 roku życia... Nie strasz, ze Twoja tak szybko skończyła spać w dzień... No nic, zobaczymy co kolejne tygodnie przyniosą. A tymczasem bunt w pełni rozkwitu :)
UsuńNo ta Zosieńka to chyba uwagę chce zwrócić za wszelką cenę :) A jeśli chodzi o drzemki to mój siostrzeniec od małego 3-4 godziny drzemki w ciągu dnia(moja teściowa tak go wytrenowała:)) także musi być, bo ze zmęczonym maluchem jeszcze gorzej będzie. Cieszę się, że z oczkiem już lepiej - za to u nas jeszcze gorzej ech...
OdpowiedzUsuńżyczymy żeby oczko wyzdrowiało...
Usuńmoja ma 14 miesięcy i jak na razie odpukać buntu nie ma żadnego :) i dwa razy ma drzemki w ciągu dnia :) życzę Ci żeby u Twojej Zosi drzemki nie ustały :):)
OdpowiedzUsuńa Staś słodziak mały fajnie,że Ci tak lula :*