Coś nie ma Matka dziś siły i energii na długą notkę. Dzisiejsza nocka była średnia, bo Stasia trochę brzuszek męczył nad ranem. Dlatego łóżko wydaje się obecnie jedynym miejscem, w którym Matka ma ochotę być... I nie zamierza z tą pokusą szczególnie walczyć, będzie więc krótko.
Wczoraj mieliśmy gościa, a dziś gościówę :) Wczoraj był brat cioteczny mojego P., którego Zosia się trochę wstydziła. Przyniósł Zosi książeczkę, a Stasiowi urocze śpioszki. A dziś była u nas moja kumpela, którą Zosia wprost uwielbia! Matka upiekła na jej przybycie znane Wam ciacha owsiane, ale dziś jakieś takie nieidealne wyszły :( Ciotka przyniosła cudne gifty dla dzieci - Zosia dostała puzzle Melissa & Doug. Już jedne z tej serii ma i bardzo je lubi, nowe też pokochała i rozkminiła od pierwszego wejrzenia :) Matka również ma zresztą hopla na punkcie drewnianych zabawek i woli, jak Zosia dostaje coś takiego niż kolejny grający plastik-fantastik ;) Puzzle prezentują się tak:
Urocze! Jednak ten biały motyl wywołuje dyskusję pomiędzy Matką i P. - czy to ćma, czy motyl? Zdania są podzielone ;)
Staś natomiast został posiadaczem ślicznego kompleciku ubranek :)
Ciocia pozachwycała się maluchami, powzruszała i pomogła przy kąpieli. Nie zraziło ją nawet to, że wchodząc do nas weszła niczym w oko cyklonu - oba dziecka darły się na potęgę! A Matka to nawet ma czasem wrażenie, że przyszło jej żyć w domu wariatów, ale da się żyć :)
Z innej beczki. Moja Guru macierzyństwa prowadzi kolejnego bloga - http://www.kloceksznurekdeska.blogspot.com/ - opisuje tam kreatywne zabawy dla dzieci według własnego pomysłu. Zaczerpnęłam od niej jedną z zabaw - przypinanie zwykłych bieliźnianych spinaczy do plastikowego pojemnika. Coś, co nam dorosłym wydaje się banalne dla mojej Zosi na razie jest niewykonalne. Pokazuję jej jak chwytać spinacze, Zosia próbuje, ale jej nie wychodzi... A złości się przy tym niesamowicie! Będziemy jednak trenować, bo jak wiadomo - trening czyni mistrza :) A jak pisze Guru - zabawa ta świetnie ćwiczy chwyt pęsetkowy. Dla zainteresowanych - link do zabawy <-- KLIK.
Tyle na dziś. Idę w kimono!
1 miesiąc temu
no coraz śliczniejszy:D Matko zawsze sie wzruszam jak patrzę na takie Bobo Kochane:) dlaczego one tak szybko rosną?:D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, ja czekam na czas kiedy będzie miał te 3-4 miesiące :) Dzidziuś nie jest wtedy już taki "kruchutki", a zaczyna być coraz bardziej kontaktowy:)
Usuńspokojnej nocy!
OdpowiedzUsuńzabawę ze spinaczami znam, też się moja wkurzała. Można też - jak masz gdzie ;) rozwiesić kawałek sznurka i dać dziecku np. skarpetki albo majtusie do powieszenia. Też wymaga chwili prób, ale za to później można się cieszyć dłuższą chwilą spokoju ;)
Też fajne :) U nas Zocha bardzo chce pomagać w wieszaniu prania - na razie mi je po prostu podaje, ale pewnie niedługo popróbujemy ze spinaczami :)
Usuńnic dziwnego, że jesteś zmęczona dwójka małych dzieci ;* wypoczywaj i nabieraj sił ile się tylko da :)
OdpowiedzUsuńtą zabawę ze spinaczami to znam w pewnym sensie sama sobie wymyśliłam i dałam mojej Poli spinacze,a ona zaczęła się nimi bawić i przypinać też próbuje :):) fajna sprawa :) masz rację :)
buziaczki dla Ciebie i maluszków!
Klamerki dobre są do zabawy :] My ich używamy do nauki sprzątania :)
OdpowiedzUsuńStaś jest po prostu do schrupania! Tylko niech da Matce pospać ;)
Oj niech da... Moze dzis sie wyspie? ;)
UsuńWłaśnie muszę dodać blogi Twojej Karoliny do obserwowanych, może się nie obrazi, że się wcinam...? Co do spinaczy to ja Arusiowi je przypinam do ubrania, na ramię wysoko, z tyłu, przy nogawkach i wtedy też ćwiczy samo ich ściąganie. Też się musi nieźle nagimnastykować czasami, także pomysł podzielam. Zrobiłam też kiedyś przy pomocy opaski do włosów indianina z tych spinaczy, superowo wyglądał, także polecam!
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło, jak dodasz moje blogi do obserwowanych, bardzo bardzo:)
UsuńNo to żeśmy dialog rozwinęły u Matki Browar :) A blogi dodane :)
UsuńA rozwijajcie dialogi, czemu nie :)
UsuńZabawy ze spinaczami fajna sprawa :) aż kupilismy nowe, porzadniejsze spinacze :D a spinaczowy indianin - to jest cos! :D
Jako Karolina dziękuje mojej guru mądrego i zrównoważonego macierzyństwa Ani za udostępnienia mojego linka i dzisiaj gdy tylko maluchy pójdą spać planuje wrzucić kilka inspiracji dla prawdziwych maluchów:) Dzieciaki Twoje Ania są wspaniale i jakoś nie mogę sobie wyobrazić Stasia, który mocno krzyczy:) Mnie się jawi jako anioł:)
OdpowiedzUsuńOj moj anioł to niezły krzykacz ;) i próbuje nas terroryzowac żeby byc cały czas na rekach, zwłaszcza tatusiowych ;) mały spryciarz ;)
Usuń