W tym roku Matka poszła w towarzystwie P., który miał Matkę stopować przed wydaniem fortuny. Hahaha, dobre sobie, P. zaraził się tak, że sam wybierał kolejne tytuły i w konsekwencji wydaliśmy więcej, niż zakładaliśmy ;) Matce i P. towarzyszył oczywiście Stasio. I to nie byle jak towarzyszył:
Wzbudzaliśmy więc razem niemałe zainteresowanie ;) Stasio był wzorowym towarzyszem, przespała caaalutką wizytę na Targach ;) Zosia w tym czasem na placu zabaw szalała z nianią.
Kupiliśmy na prawdę masę cudownych tytułów, ale gdyby Matka miała sakiewkę bez dna kupiłaby o wiele więcej.
Oto i nasze zakupy :) A tak na prawdę jest ich nieco więcej, ale część to prezenty dla dzieci, których rodzice czytają tego bloga - niechże więc mają niespodziankę ;)
Matka po prostu nie może się oprzeć fantastycznie wydanym, pięknie ilustrowanym książkom, np. Wydawnictwa Zakamarki (zaraziła mnie nim moja Guru). Bardzo polecam Wam takie tytuły, jak np.: Jak mama została indianką oraz Jak tata pokazał mi wszechświat... Tym razem Matka zakupiła 3 książki tego wydawnictwa, z czego Pomelo i przeciwieństwa kompletnie nas urzekła! Fantastyczne ilustracje uczące nowych, ciekawych słów - np. banalny i nietuzinkowy :) Oj, Matka czuje, że w niedalekiej przyszłości staniemy się posiadaczami kolejnych tomów przygód Pomelo ;)
Cudowne książki wydaje także Wydawnictwo Dwie Siostry. Mamy już fantastyczną Księgę dźwięków (jeśli jeszcze nie macie - kupcie!) oraz Miasteczko MamOko. Zosia uwielbia obie książki, a w MamOko godzinami potrafi wyszukiwać na tych wielkich, twardych stronicach konkretne postacie i przedmioty. Dziś kupiliśmy Jesień na Ulicy Czereśniowej - podobna konwencja, wielki format, piękne rysunki i ćwiczenie spostrzegawczości :) Pewnie w kolejnych latach dokupimy pozostałe tomy. Podobnie jak kilka innych książek tego wydawnictwa, na które już mam chrapkę - np. Mapy. Obrazkowa podróż po lądach, morzach i kulturach świata.
Kupiliśmy także kolejne przygody hipcia Maksa, o którym Matka bardzo lubi czytać, a Zosia słuchać. Mamy każdy wydany do tej pory tom. Podobnie jak przygód Królewny Lenki - oba Wydawnictwa Skrzat.
Do naszej kolekcji doszły także kolejne trzy części pouczających przygód uroczego żółwika Franklina.
Oczywiście także Staś stał się posiadaczem kilku książeczek :) To książeczki dla najmłodszych, przeznaczone dla dzieci od 3 miesiąca życia. Są w nich czarno-białe ilustracje - kontrasty bardzo przykuwają wzrok takiego maluszka :)
Do tego kupiliśmy jeszcze kilka małych książeczek, ale nie wszystkie są na zdjęciach, a także magiczny mini ręczniczek dla Zosi :)
I jeszcze prezent dla Zosi pod choinkę - maxi domino. Strasznie nam się spodobało i nie mogliśmy sobie odmówić - będziemy nim także grać w memory :)
A to jeszcze prezent Matki dla samej siebie ;) Mój ulubiony autor! Kiedy ja to przeczytam...? ;)
A oto i Zosia w szale oglądania nowości:
Tak więc Matka zdecydowanie dzień uważa za udany :)
Ps. Zosia po fryzjerze. Ale nie uczesana :D I brudna bo właśnie zjadła rogalik z marmoladą ;) Widać?
ojejj.. Zosia zasypana książeczkami:D ojj ale nie dziwię sie, ze tyle tych zakupów bo sama bym pewnie zaszalała:D uwielbiam książeczki - moje Bąki też:)
OdpowiedzUsuńfryzurka cudna- nawet jak nie uczesana:) Bąbeczka, taa?:)
A Maluszek... niezły z Niego Tygrysek:D
Bombeczka, tylko trochę się kręci ;)
Usuńa te targi książki to gdzieś w Bronowicach są? ;) nie wiedziałam,że też jesteś z Krakowa :):)
OdpowiedzUsuńfajne udane zakupy wszyscy zadowoleni :D też bym musiała iść z kimś kto by mnie powstrzymywał przed zakupem ;)
właśnie kiedy znajdziesz czas na czytanie? ja przy jednym maluszku nie mam kiedy ;) buziaczki :* miłęgo weekendu!
Targi od lat w Czyżynach, ale dawniej bywały w Bronowicach, na Zapolskiej, dobrze pamiętasz :) A ja normalnie to kielecki Scyzor, ale od ponad 10 lat osiadłam w Krakowie :)
Usuńczytać pewnie będę późnymi wieczorami, kosztem internetu ;)
Bo książki mają wiellllką wartość! Superowo :) Oczywiście rezerwuję kolejkę, jakby co :) :P
OdpowiedzUsuńjasne ;D
UsuńHehe!! Jak dla mnie Franklin mega pouczający i nawet się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńZarówno porady z książeczek jak i z bajek animowanych :)
Ja juto się wybieram na Targi- jako stały bywalec również i aż się boję wziąć więcej kasy ;)
co weźmiesz to wydasz - zasada jest prosta ;)
UsuńJeśli chodzi o książki, to też mogłabym na nie wydawać fortunę. Ale nie to jest największym problemem. Problemem jest coraz mniej miejsca w domu na ich godne przechowywanie. Na książeczkach dla dzieci jeszcze za bardzo się nie znam, ale jak tylko Fifi troszkę podrośnie to biblioteka powiększy się jeszcze bardziej, bo też o jego pozycje.
OdpowiedzUsuńRęczniczek dinozaura też posiadamy, ale jeszcze nie wiemy jak on działa;)
U mnie też jest już problem z pomieszczeniem książek... Zosi książki stoją w 2 rzędach - bez sensu, bo do tych z tyłu nie ma dostępu... Musimy jej gdzieś wykombinować kolejną półkę :)
UsuńU nas doszło do tego, że musieliśmy ... zapisać dzieciaki do biblioteki ;) - domowa bowiem pomieścić już niewiele może ;) Polecamy tę na Rajskiej - naprawdę jest z czego wybierać i nie brakuje pozycji dla takich maciupkich Maluszków. No i biblioteki osiedlowe też czasami zaskakują bogatym i ciekawym księgozbiorem. Problem jest tylko wtedy, gdy któraś książka spodoba się dziecku "za bardzo" i trzecia prolongata niewiele daje ;) - ale wtedy wiadomo, co na pewno warto zakupić ;)
Usuńooo widzisz, ja całe dzieciństwo i młodość (jakkolwiek by to nie brzmiało ;) ) byłam baaardzo częstym gościem bibliotek, może i Zosię niedługo zapiszę :) tyle że bliżej mi do Nowohuckiej Biblioteki Publicznej :P A na Rajskiej przesiedziałam całe studia :)
UsuńZaletą posiadania dzieciaczków jest fakt, że wracasz do Astrid Lindgren, Andersena, ... i znów dobrze się bawisz ;)
UsuńAle żeś Matulu zaszalała! Ja sama czytać lubię średnio, ale Gabrysia na pewno będę czytająco edukować :) Super te książeczki dla Stasia! Ja drukowałam takie rysunki z internetu. Gabryś wpatrywał się w nie jak zaczarowany:)
OdpowiedzUsuńA i dodatkowo zazdroszczę hustonoszenia. Próbowałam i ja i Ł. ale Gabryś nie chciał współpracować :/
UsuńPrzy Zosi sama rysowałam takie czarno-białe rysunki :) Mam je zresztą do dziś, to pewnie i Stachowi posłużą :) A z chustowaniem u nas na szczęście bez problemu - Zosia też to kochała. Przez 2 tygodnie nad morzem (miała wtedy niecałe 5 miesięcy) nosiłam ją prawie tylko w chuście :)
UsuńJa tez kocham ksiazki i mam nadzieje, ze moja niunie zaraze od najmlodszych lat a nawet wlasnie miesiecy :) duzo zaplacilas za te cuda dla Stasia?
OdpowiedzUsuńTe 3 Stasiowe książeczki po 7 zł sztuka. Moim zdaniem cena przystępna. Wydawnictwo Wilga.
UsuńJa to się boję nawet do księgarni internetowej wejść. Bo o zwykłej to już nie wspominam. Mąż mnie nieco stopuje, ale ja też lubię zaszaleć. A dla synka już szczególnie. Nie powiem, zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńCzasem zaszaleć trzeba - satysfakcja gwarantowana :)
UsuńAleż książkowa rozpusta! Mam ogromną nadzieję, że Młoda będzie lubiła poczytać jak mama, bo ojciec to niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobały te czarno-białe książeczki Stasiowe, nie spotkałam takich nigdzie.
Trzymam kciuki, zeby i u Was kwitła miłość do książek :) A te książeczki są Wyd. Wilga: http://www.empik.com/moje-pierwsze-obrazki-ksiazeczki-kontrastowe-malachowska-zofia,p1064145526,ksiazka-p
UsuńAle zazdroszczę:) zosi fryzura tak podobna do Basi:) Brak mi brak targów książek i tytułów polskich ale jak przyjadę na święta oj będzie się działo:) Nie mamy jeszcze Pomelo ale myślę, że zakupimy dla Basiuli:) Ciesze się, że P też złapał z Tobą bakcyla:) U nas ostatanio na targach książki też tak się to skończyło:) całuje
OdpowiedzUsuńFaktycznie podobna do Basi :)
UsuńA Pomelo ma piękne ilustracje :) Oj fantastyczne są te Zakamarki :)
Aaaaaaa,ale zazdroszczę! Zapowiedziałam sobie, że Pomelo musimy mieć,koniecznie. Także MamOko mnie rajcuje. :)
OdpowiedzUsuńPiękne są te ksiażki... A Pomelo śni - boskie :) Następne w kolejce ;)
UsuńToż dlatego nigdzie nie można dostać używek :)
UsuńSuper książeczki, też na takich targach wydaję fortunę.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Staś tak z Wami współpracuję:)
Pozdrawiam ciepło:)
jaka piękna chusta :) targów książki zazdroszczę, choć na szczęście ktoś mnie na nich zaopatruję, mimo że mieszkamy tak daleko :)
OdpowiedzUsuń