29 października 2014

Jak przetrwać w szpitalu?

Autor: Matka Browar o 22:01 6 komentarze
Choróbsko nie wybiera, może trafić na każdego bohatera... Trafiło i na nas. Kilka dni w totalnej izolacji, w szpitalnej sali o powierzchni 4x4m. W niej dwa łóżka, dwie szafki, krzesełko, wieszak na kroplówkę i TV na monety. Tyle. Żadnych zabawek, książeczek, żadnych znaków tego, że to oddział dziecięcy. I jak tu nie umrzeć z nudów?
Trzeba więc było działać :)
Za sprawą mojej prośby P. dostarczył nam z domu kilka pudełek puzzli, gier, książek i malowanek. Oto, co uchroniło mnie i Zosię przed przeniesieniem na oddział dla opętanych ;)

Że tak powiem - foty telefonowe, jakością nie powalają, więc nie będę Was katować zbyt dużą rozdzielczością ;)


1. Puzzle
Miałyśmy ich w szpitalu aż 3 pudełka, a przedostatniego dnia pobytu babcia zafundowała Zosi jeszcze jedno - z Jej Wysokością Zosią :) No i co? Stały się nowymi ulubionymi puzzlami ;)

Djeco wypuściło na rynek świetną serię puzzli Duo - małe opakowania, wygodne np. w podróży. Mamy kilka puzzli z tej serii, tym razem z nudów ratowały nas jedne z ulubionych puzzli Zosi - Zwierzęta i ich domki.


Był też ukochany od dawna Zosię Krecik i fajne puzzle dla maluchów z małą ilością elementów - Dinozaury.


2. Memory
Nabyte na francuskim Brokante za 2 euro Kubusiowe memory z firmy Ravensburger. Służyło nam za prawdziwe memory, ale i za za karty do gry, do zgadywania, do liczenia... Pochwalę się, że Zosia świetnie liczy do 10! Przydała się nawet instrukcja - fantastyczny materiał na trąbkę ;) Naprawdę dużo się tym wybawiłyśmy.





3. Gra Lotto 
Sprezentowana przez Babcię. 4 plansze przedstawiające różne pomieszczenia - łazienkę, kuchnię, salon i pokój dziecięcy. Do tego 24 karty z przedmiotami, które można na tych planszach odnaleźć i układać. Świetna zabawa i jedna z niewielu gier, które po chwili wprowadzenia nie wymaga udziału rodzica ;)



4. Kolorowanki i kredki 
Do niedawna Zosia całkowicie nie rozkminiała kolorowania w ramach linii, a tym bardziej do odtwarzania kolorów na obrazku-ściądze. Owszem, kolorować uwielbia od ponad roku, ale do tej pory robiła to w cały świat. W szpitalu porządnie nad tym przysiadłyśmy. Początkowo prowadziłam jej rękę pokazując, jak delikatne ruchy należy wykonywać żeby precyzyjnie pokolorować małe elementy. I udało się! Idzie jej coraz lepiej :)




5. Książki
Przydatne głownie wieczorami, na dobranoc, choć i w dzień były przez kuracjuszkę wielokrotnie wertowane :) Głównie nasz nieśmiertelny i ukochany Albert Albertson!

6. Zagadki Czuczu
Porcja 150 świetnych zagadek na poziomie 2-3 latka, podanych w kolorowej u kompaktowej formie. Rewelacja w dłużącej się podróży lub wizycie w szpitalu ;) Z dumę mogę powiedzieć, że moja mała pacjentka bardzo ładnie radzi sobie z większością z nich :)




7. Mini Laleczki
Zosi urodzinowy prezent od naszych przyjaciół z Francji - mojej Guru i jej rodzinki. Wszędzie się zmieszczą, można im robić łóżeczka z pudełek od leków, kołderki z chusteczek higienicznych i odgrywać setki scenek ;) Drewniane, świetnie wykonane i każda z nich ma odpowiednika w naszej rodzince :) Zgadnijcie jak mają na imię? ;)





8. Tablet
Niby offline, ale z wielką bazą piosenek, bajek i gier. Przydawał się wtedy, gdy powyższe sposoby rozładowania nudy zawodziły lub też już nudziły.
Jak widzicie jest na ostatnim miejscu, bo niezbyt lubię gdy Zosia spędza z nim czas. Kupiliśmy go jako koło ratunkowe w razie maruderowej masakry w podróży do Francji - 16h w aucie.

Generalnie mimo choróbska świetnie spędziłyśmy z Zosią czas w szpitalu. Cieszyłam się tymi naszymi chwilami tylko we dwie - matka z córką :) Daaawno nie miałam tyle czasu tylko dla niej, zawsze muszę go dzielić pomiędzy dwójkę moich szkrabów... Te 3,5 dnia w szpitalu tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam wyjątkową, ciepłą, rezolutną i bardzo wrażliwą córeczkę. Serce rosło z każdą spędzoną z nią chwilą!

27 października 2014

Matka Chudnie, ale czy schudnie? ;)

Autor: Matka Browar o 15:39 17 komentarze

Jak pamiętacie, zarzekłam się na blogu, że schudnę 4, a może i nawet 5 kg ;) Założyłam nawet wydarzenie na Facebooku, gdzie przyłączyło się do mnie 49 chcących schudnąć mam.
Są już pierwsze malutkie sukcesy ;) Może nie ma się jeszcze czym nadmiernie chwalić, ale założyłam sobie, że poniedziałki będą poświęcone akcji Matka Chudnie! i chcąc być fair wobec Was i wobec siebie, informuję o tym, co następuje ;)

 Info na dzień dzisiejszy - 27.10.2014

Waga: 57 kg (-0,8kg)
Pas: 78cm (-2cm)
Udo: 54,5cm (-1,5 cm)
Ramię: 27cm (-1cm)
Co z żywieniem? 
Cukier... Oduczyłam się słodzić kawę. Herbaty już dawno nie słodziłam, natomiast wydawało mi się, że nie tknę gorzkiej kawy. I co? I da się, nawet ją polubiłam :) zaczęło się od tego, że kawę do szpitala owszem - zabrałam, ale cukru już nie ;)
Słodycze spożywam w ilościach minimalnych. Jedno ciasteczko, biszkopt, wiśnia w czekoladzie dziennie. I nie po jednym razem, tylko po jednym dziennie ;) No, czasem dwa ;) Taka nagroda, na którą warto czekać kolejne 24h :) Bo nie oszukujmy się, co to za życie całkiem bez słodyczy? Chętkę na słodkie zagryzam orzechami, suszoną żurawiną lub krążkami ryżowymi o smaku musli, jabłkiem...

Zredukowałam też ilość zjadanego pieczywa, a jeśli już je jem, to ciemne. W szpitalu się to nie udawało, bo za wyżywienia miałam białą bułę wekę, ale nie bardzo miałam inne wyjście ;) W domu zamiast pieczywa rano jem jogurt z owocami i musli lub owsiankę z owocami. Wieczorami zamiast kanapek sałatki na kolację. Tak więc jem znacznie więcej owoców i warzyw.

Ziemniaków nigdy nie jadłam zbyt wiele, ale teraz zarówno ziemniaki jak i ryż staram się zastąpić kaszami. Wprost uwielbiam kaszę pęczak, na szczęście moje maluchy te miłość podzielają :D Nieco gorzej wygląda to z pełnoziarnistymi makaronami, ale też dają radę ;)

Smażone też nie królowało dotąd w mojej diecie. Od dawna więcej u mnie duszonego, pieczonego, gotowanego... Oj jakże pomaga w tym zdrowym żywieniu Thermomix i choćby jego opcja Varoma :) Ale wcześniej akurat do tego wystarczał parowar :)

Piję dużo wody. Herbata tylko rano i wieczorem, w ciągu dnia duuużo wody. Żadnych soków, bo w nich tylko cukier...

A co z ruchem?
Przez ostatni tydzień ćwiczyłam 5 razy. Również przebywając z Zosią w szpitalu, no cóż - nie ma wymówek :) Znów pokochałam zakwasy i nie daję im zniknąć :)
Po raz kolejny postawiłam na moją ulubioną Mel B. Jej ćwiczenia są wystarczająco dynamiczne, ale nie aż tak jak u Ewy Chodakowskiej. Jeden trening trwa 40-50 min i każdego dnia wygląda nieco inaczej.
- 5 min rozgrzewki
- 3 serie po 10 min ćwiczeń na różne partie ciała
- 5 min ćwiczeń rozciągających i rozluźniających.
Możecie zacząć ćwiczyć razem ze mną, oto trening na poniedziałek :)

Życzcie mi dalszych sukcesów ;)



25 października 2014

Spontaniczne Spotkanie na Szczycie

Autor: Matka Browar o 23:30 17 komentarze
Jest wreszcie odpowiednia chwila i okoliczności na opowiedzenie Wam o tym, co porabialiśmy w zeszły weekend :)    





Plany były zupełnie inne niż rzeczywistość - miałam uczestniczyć w całodziennych warsztatach z Wordpressa, żeby w końcu zabrać się za wizualną stronę tego bloga i uczynić go bardziej strawnym ;) Jednak kiedy w czwartek Ania z Przewijaka zapytała mnie, czy mamy wolny weekend, bo zwolniło się miejsce na weekendowy zjazd blogerek w Kościelisku - nawet się nie zastanawiałam! Już po chwili pakowałam nasze bagaże, a dzień później całą rodziną wyruszyliśmy ku Tatrom. Niestety w godzinach szczytu wyruszyliśmy... Kraków nie chciał nas wypuścić ze swych objęć i jechaliśmy 3,5 godziny... 

Jednak na miejscu okazało się, że było warto. Pensjonat Reymontówka przywitał nas ciepłą atmosferą i fantastycznym, prorodzinnym nastawieniem właściciela - Pana Karola. Po chwili wpadłam w objęcia sprawczyni całego zamieszania - Moniki z Zawód: Kobieta. Jakże miło było znów zobaczyć Anię i jej synka! Jakże fajnie było poznać kolejne, stopniowo dojeżdżające blogerki i ich rodziny :)
Po wylądowaniu gratów w naszym ogromnym, komfortowym pokoju rodzinnym nadszedł czas na pyszną kolację. Przy zupie ogórkowej az nam się uszy trzęsły, taka była pyszna :) W tym czasie już rozpoczęły się animacje dla dzieci, ktore my głodomorki częściowo przegapiliśmy... Było rozwalanie Piniaty, zabawy z kolorową chustą, tunelem... Radości co nie miara, zwłaszcza dla Stasia, bo Zosia w swojej nieśmiałości nie odstępowała mnie na krok ;) Jednak obydwoje byli zachwyceni dobrze wyposażonym pokojem zabaw i Mini Recepcją :)














Kiedy wieczorem P. usypiał maluchy, ja wymknęłam się na dywanową integrację w pokoju nr 32 :) 

Mimo poruszania ciężkich i kontrowersyjnych tematów ogromnie miło nam się rozmawiało. Grubo o północy postanowiłam nieco się zregenerować, coby następnego dnia nie zasypiać w czasie warsztatów :) Niestety nocka okazała się ciężka, bo Zosia zaczęła gorączkować, a rano obficie zwymiotowała. Od tego momentu zaczął się jej dawać we znaki wirus, który koniec końców zawiódł nas do szpitala...
Po śniadaniu, którego Zosia nie tknęła udaliśmy się do Zakopanego. Dopiero potem dowiedziałam się, że ominęły nas tym samym 3h świetnych animacji dla dzieci... Może jednak nic straconego, bo Zosia pewnie i tak by z nich wiele nie skorzystała, a Staś w tym czasie spał... 
Zakopane przywitało nas mgłą i mżawką. Na Gubałówce pustki, na Krupówkach tłumy ;) 
Widoki z Gubałówki i humor Zosi:
 
 
Pospacerowaliśmy, obejrzeliśmy produkcję cukierków w Fabryce Cukierków Cukier Artist.
i zjedliśmy obiad - Zosia nic nie tknęła... Osłabiona nie bardzo miała humor, ale dzielnie radziła sobie z przeciwnościami losu...


Z konieczności odbyliśmy objazd Tatrzańskich Szlaków Asfaltowych z dwoma śpiochami na pokładzie ;) 
A po powrocie do Reymontowki Matka oddała się blogerskiej integracji. W ramach warsztatów Katarzyna Targosz, opowiedziała nam, jak jej życie zmieniło się kiedy została mamą, radziła jak zabrać się za napisanie i wydanie książki i zdradziła nam jak to wyglądało w jej przypadku. Honorata Dyjasek opowiadała nam o tym, jak zacząć zarabiać na blogowaniu, jak rozkręcić bloga, gdzie i jak szukać współpracy... Sporo mi ten wykład w głowie poukładał, nie powiem :)


 Zagadane Anki ;)

  Zasłuchane Anki ;)

I Anek słitfocia :)
 Honorata nas oświeca:


Po warsztatach nadszedł czas na uroczystą wspólną kolację. Same pyszności! Nawet podtruta Zosia zadowolona była z kuskusu :) 


 Piękne dekoracje na stołach:






Sprawcy całego zamieszania :) Monika i fantastyczny Pan Karol - tu otrzymuje pamiątkowy plakat z naszymi podpisami :)



Później mój wspaniały mąż znów stanął na wysokości zadania i wziął na siebie wieczorne oporządzenie dzieci. Dzięki temu z kielichem w dłoni mogłam oddać się radosnemu gaworzeniu z Anią, drugą Anią, Wiolą, Moniką, Żanetą, Gosią, Honoratą, Karoliną, Kingą, Izą, Asią :) 


                                                      Fot. www.mama-bloguje.com/


Cudne te foty nam porobili Emilia i Łukasz Szczepańscy, co? 



Winko rozmnażało nam się niczym w Kanie Galilejskiej, więc było wesoło ;) Uwielbiam poznawać inne blogerki. Każda z nas robi co innego, gdzie indziej mieszka, ma inne pasje, a jednak tak wiele nas łączy! Tu biję pokłony dla Moniki, która umożliwiła nam tą integrację organizując ten wspaniały weekend, oraz Panu Karolowi, który pozwolił aby na 2,5 dnia Kościelisko stało się stolicą parentingowego świata :D
A co w niedzielę? Biegunka Zosi... Umęczyła się malutka nie na żarty. 
Po pysznym śniadaniu nadszedł czas aby poznać pasje kilku koleżanek-blogerek. Żaneta opowiedziała nam o swojej pasji tworzenia drewnianych domków i dekoracyjnych skrzyni, a Asia wtajemniczyła nas w tajniki szycia na maszynie i pokazała kilka swoich uszytków. 

 Zasłuchane:



Odbyło się też losowanie oraz wręczenie podarunków od sponsorów. Na koniec nadszedł czas aby posiąść wiedzę na temat komunikacji bez przemocy. Te warsztaty uświadomiły mi jak wiele błędów popełniam w codziennych rozmowach z moimi maluchami! Jest nad czym pracować, najchętniej zabralabym prowadzącą Marzenę z Fabryki Szczęśliwości. ze sobą do domu, aby na bieżąco analizowała moje występki ;)





No i cóż... Nadszedł czas pożegnań i powrotów... Mam nadzieję, że z niektórymi dziewczynami niebawem znowu się spotkam. Fantastyczny to był weekend, mimo częściowej niedyspozycji mojej Zosi. Wszystko dzięki P., który fantastycznie zajął się dzieciaczkami i umożliwił mi uczestniczenie w tym blogerskim święcie niemal na 100% :) 

Podhale żegnało nas cudowną, niemal letnią pogodą. Wracając wstąpiliśmy na absolutnie fantastyczny obiad w restauracji LeChaleT w Murzasihlu. Polecam! 
Polecam też Reymontówkę na rodzinny weekend lub wczasy :) absolutnie prorodzinna atmosfera! Pokój zabaw dla maluchów, płac zabaw, x-box dla starszaków, możliwość wypożyczenia elektronicznej niani, krzesełka dla dzieci w restauracji - to tylko kilka z udogodnień, na które mogą liczyć wypoczywającej tam rodziny. I te obszerne pokoje - każdy z pięknym widokiem na góry! Zosia buła zachwycona własnym dużym łóżkiem i wielką łazienką z osobną umywalką dla mamy, dla taty i dla niej (bidet;)



Oto cała fantastyczna obsada weekendu w Kościelisku:


1. www.daybydaymum.blogspot.com
2. www.cukromania.blogspot.com
3. www.matkabrowar.blogspot.com
4. www.entomka.blogspot.com
5. www.jakchcemy.pl
6. www.przewijak.es
7. www.swiatadrianka.blogspot.com
8. www.nianioborntobewild.wordpress.com
9. www.ononaono.blogspot.com
10. www.mamao.pl
11. www.mama-bloguje.com
12. www.projektlondyn2014.pl
13. www.znaczkijakrobaczki.pl
14. www.sshadee.uchwycone-chwile.pl
15. www.roballowa.pl
16. www.zawodkobieta.blogspot.com


A oto i fundatorzy naszych upominków :)


Książki z bajeczkami: https://www.facebook.com/…/ZULA-MOL…/454187024627219
Kalendarze i książki : https://www.facebook.com/pages/AWM/227509100628775?fref=ts
Kosmetyki antybakteryjne: https://www.facebook.com/OsmozaCare?fref=ts
Książki od: http://suplementy-online.sshadee.pl/
Kosmetyki od http://pills-rank.pl/
Kawa w paczkach i ta, którą mieliśmy okazję pić w trakcie spotkania od:https://ziarenko-kawy.pl/
Produkty sojowe od http://polsoja.com.pl/
Mleko i kefiry od http://robico.com.pl/
Lizaki od http://www.infavit.pl/baby.html
Zdrowa żywność od: http://www.straganzdrowia.pl/
Piniata od: http://bombowepiniaty.pl/
Bawełniane torby od : http://www.allbag.pl/
Chodaki i kody rabatowe od: https://www.facebook.com/coquishoes
Drewniany domek od: https://www.facebook.com/bambooko.eu?fref=ts
Kalendarz i czapeczka od: https://www.facebook.com/boombomkidsdesign?fref=ts
Książka Kominka od: www.sshadee.uchwycone-chwile.pl
Chrupki: http://www.tygryski.pl/

Zdjęcia robili dla nas: https://www.facebook.com/Szczepanscy
Pierwszego dnia, animacjami zajęli się: http://zyrafki.eu/
Animacje drugiego dnia to sprawka: https://www.facebook.com/animacjadzieci?fref=ts
Warsztaty niedzielne : https://www.facebook.com/FabrykaSzczesliwosci?fref=ts



 

Matka Browar w Niemczech Copyright © 2010 Designed by Ipietoon Blogger Template Sponsored by Emocutez