Jak pamiętacie, zarzekłam się na blogu, że schudnę 4, a może i nawet 5 kg ;) Założyłam nawet wydarzenie na Facebooku, gdzie przyłączyło się do mnie 49 chcących schudnąć mam.
Są już pierwsze malutkie sukcesy ;) Może nie ma się jeszcze czym nadmiernie chwalić, ale założyłam sobie, że poniedziałki będą poświęcone akcji Matka Chudnie! i chcąc być fair wobec Was i wobec siebie, informuję o tym, co następuje ;)
Info na dzień dzisiejszy - 27.10.2014
Waga: 57 kg (-0,8kg)
Pas: 78cm (-2cm)
Udo: 54,5cm (-1,5 cm)
Ramię: 27cm (-1cm)
Co z żywieniem?
Cukier... Oduczyłam się słodzić kawę. Herbaty już dawno nie słodziłam, natomiast wydawało mi się, że nie tknę gorzkiej kawy. I co? I da się, nawet ją polubiłam :) zaczęło się od tego, że kawę do szpitala owszem - zabrałam, ale cukru już nie ;)Słodycze spożywam w ilościach minimalnych. Jedno ciasteczko, biszkopt, wiśnia w czekoladzie dziennie. I nie po jednym razem, tylko po jednym dziennie ;) No, czasem dwa ;) Taka nagroda, na którą warto czekać kolejne 24h :) Bo nie oszukujmy się, co to za życie całkiem bez słodyczy? Chętkę na słodkie zagryzam orzechami, suszoną żurawiną lub krążkami ryżowymi o smaku musli, jabłkiem...
Zredukowałam też ilość zjadanego pieczywa, a jeśli już je jem, to ciemne. W szpitalu się to nie udawało, bo za wyżywienia miałam białą bułę wekę, ale nie bardzo miałam inne wyjście ;) W domu zamiast pieczywa rano jem jogurt z owocami i musli lub owsiankę z owocami. Wieczorami zamiast kanapek sałatki na kolację. Tak więc jem znacznie więcej owoców i warzyw.
Ziemniaków nigdy nie jadłam zbyt wiele, ale teraz zarówno ziemniaki jak i ryż staram się zastąpić kaszami. Wprost uwielbiam kaszę pęczak, na szczęście moje maluchy te miłość podzielają :D Nieco gorzej wygląda to z pełnoziarnistymi makaronami, ale też dają radę ;)
Smażone też nie królowało dotąd w mojej diecie. Od dawna więcej u mnie duszonego, pieczonego, gotowanego... Oj jakże pomaga w tym zdrowym żywieniu Thermomix i choćby jego opcja Varoma :) Ale wcześniej akurat do tego wystarczał parowar :)
Piję dużo wody. Herbata tylko rano i wieczorem, w ciągu dnia duuużo wody. Żadnych soków, bo w nich tylko cukier...
A co z ruchem?
Przez ostatni tydzień ćwiczyłam 5 razy. Również przebywając z Zosią w szpitalu, no cóż - nie ma wymówek :) Znów pokochałam zakwasy i nie daję im zniknąć :)
Po raz kolejny postawiłam na moją ulubioną Mel B. Jej ćwiczenia są wystarczająco dynamiczne, ale nie aż tak jak u Ewy Chodakowskiej. Jeden trening trwa 40-50 min i każdego dnia wygląda nieco inaczej.
- 5 min rozgrzewki
- 3 serie po 10 min ćwiczeń na różne partie ciała
- 5 min ćwiczeń rozciągających i rozluźniających.
Możecie zacząć ćwiczyć razem ze mną, oto trening na poniedziałek :)
Życzcie mi dalszych sukcesów ;)
jezu wazysz 10 kg mniej ode mnie , właśnie zjadłam paczkę laysów karbowanych i mam załamkę ;)
OdpowiedzUsuń10? Zwariowałaś? Nową wagę se kup, bo tamta Cię oszukuje :D Albo masz kości z ołowiu ;)
Usuńheh matka moje kosci nie są z ołowiu a tobie nakazuje przestać się odchudzać :)
Usuńnieźle, tak trzymaj!!! uwazaj na tłuszcze trans, których w Twoich nagrodach jest sporo, a które niwelują osiągniete cele. trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie z tymi tłuszczami to trochę olewam sprawę, bp jak ju muszę zjeść coś słodkiego, to nie patrzę co to... A Ty czym się wtedy ratujesz?
UsuńZawstydzasz mnie, bo 57 kg na mojej wadze widziałam ostatnio kilkanaście lat temu. A teraz to +10, ech...
OdpowiedzUsuńNie chciałam Cię zawstydzić :) Ja wiem, że może przeginam z tym odchudzaniem, ale to taki mój sposób na motywację do tego, by poczuć się lepiej :)
Usuńsuper! ostro zmotywowana jesteś! :)
OdpowiedzUsuńA jak! Ja się łatwo nie poddaję :)
UsuńEkstra, bardzo fajnie, że dzielisz się z nami swoimi małymi sukcesami ;) Cieszę się Twoim szczęściem ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo :) Wiesz, ze mnie taka ekstrawertyczka, moje szczęście wybrzmiewa mocniej wtedy, kiedy się nim podzielę szerokiemu gronu ;)
UsuńSuszone owoce sprawdzają się idealnie:)
OdpowiedzUsuńMuszę nawiedzić dobry sklep właśnie, ale na razie jestem uwięziona z dzieciaczkami w domku, bo znowóż Staśko chory...
UsuńW takim razie trzymam kciuki za sukces, uwielbiam te szalejące endorfiny po treningach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
O raju, ale ja bym chciała tyle ważyć :))) Gratuluję małych sukcesów i życzę dalszych, coraz większych na zasadzie kuli śniegowej :-)) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za dalsze efekty! A może podzieliliśmy się jakimiś przepisami na dania z kaszami, czy te sałatki, które zjadasz na kolacje. Ja raczej odchudzać się nie zamierzam, ale zdrowe odżywianie każdemu się przyda;-)
OdpowiedzUsuńPrzy daniach z kasz często korzystam z tego bloga http://kaszomania.blogspot.com
UsuńA jeśli chodzi o sałatki, to zwykle nasza radosna twórczość - roszponka, awokado, papryka, pomidor, cebulka i np jakiś sos - choćby z miodu, oliwy i musztardy lub octu balsamicznego :)