A teraz osłabiona temperaturą smacznie sobie śpi. Ale z doświadczenia wiem, że najgorsza jest 3 i 4 doba...
W sumie to nawet lepiej że za jednym zamachem odchorują na to dziadostwo oba nasze szkraby. Maj okrutnie brzydki w tym roku, więc nie szkoda siedzenia w domu... Ekonomiczne względy też nie są bez znaczenia - po chorobie Stasia zostało nam kilka lekarstw, które możemy użyć aby zmniejszyć dolegliwości Zosi :)
I tak oprócz wspomnianego Ibum Forte (w zawiesinie, zawiera ibufen, działa przeciwzapalnie, przeciwbólowo i przeciwgorączkowo), które zawsze mamy w domu i wozimy ze sobą na wszystkie wyjazdy powyżej 2 dni -
- czopki z paracetamolem - przy wysokiej, nawracającej gorączce można je podawać na przemian z Ibum - dzięki temu co 4h można podać coś na zbicie gorączki.
- Tanno Hermal Lotio - do stosowania miejscowego, czyli na krostki. Dostępny bez recepty, łagodzi swędzenie, wysusza krosty i po Stasiu widziałam, że faktycznie działa.
- Puder płynny - także do stosowania miejscowego. Chłodzi rozognione ospą miejsca, można go stosować zamiennie z tym powyżej, jest tańszy i również dostępny bez recepty.
- Fenistil w kropelkach - znany wszystkim specyfik, który koi np swędzenie po ugryzieniu komara dostępny jest także w postaci kropelek. Dzięki temu można go podać nawet małym dzieciom i działa na całym ciele. Stasiowi podawaliśmy 5 kropelek na łyżeczkę z piciem 2 razy dziennie. Zosi 10 kropelek.
- kiedy dziecko mocno się męczy, można mu podać Haviran, ale to już lek na receptę. Mamy nie wykupioną receptę po Stasiu, bo okazało się, że ten lek zbytnio obciążałby wrażliwą wątrobę Stasia. Jeśli zajdzie potrzeba, wykupimy go dla Zosi.
A jak radzimy sobie z uwięzieniem w domu? Ano na przykład tak.
Zosia obejrzała dziś wszystkie albumy ze zdjęciami, jakie mamy w domu (duuużo mamy) ;)
Hitem ostatnich zabaw są także szklane kuleczki, zakupione we Francji na Brokante. Wymyśliłyśmy ju chyba kilkanaście różnych zabaw z nimi w roli głównej :)
A tak Stasio wykorzystywał dziś chwilę przerwy pomiędzy ulewnymi deszczami ;)
A tu rodzeństwo wcina biszkopty - wczoraj jeszcze buzia Zosi była wolna od krosteczek...
A dziś dowiedziałam się, że właśnie dziś, w podkrakowskim Kryspinowie organizowane jest spotkanie mam i tatusiów blogerów - Mother Power... Buu, szkoda że nie słyszałam o tym wcześniej, ale tak to jest - ostatnio mało czasu spędzałam w blogowym świecie i jestem słabo doinformowana w aktualnościach ;) Choć z racji ospy i tak byśmy nie pojechali (choć może wybrałabym się sama ze Stachem...). Może uda się następnym razem.
Ja też chciałam pojechać ale Zosiak za mały chyba jeszcze :) ciekawa jestem ile wstęp - wiesz może?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia!
UsuńA czemu my właściwie jeszcze nie mamy za sobą wspólnej kawy i integracji naszych maluchów???
Nie wiem właśnie :) bo podejrzewam że nawet blisko mieszkamy :)
UsuńFajne że Zosi humor dopisuje i nie jest pochmurna :)
OdpowiedzUsuńRóżnie to bywa, ma okropne ataki płaczu bo czasem urazi sobie ktostkę np na powiece lub na palcu. Strasznie ją wysypało :(
UsuńBiedna mała! Szybkiego powrotu do zdrowia! Faktycznie plusem jest to , ze będziecie mieli to świństwo z głowy raz na zawsze :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Tak, to chyba jedyny plus :)
UsuńCałe szczęście, że Zosi dobry humor nie opuszcza nawet podczas choroby:)
OdpowiedzUsuńA w sumie- może nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło?!- będziecie mieli przynajmniej z głowy to choróbsko!!! A podobno młodsze dzieci lepiej znoszą ospe.
Trzymajcie się ciepło i kurujcie się! :)
Może i lepiej, ale jest bidulka tak sztraszliwie wysypana, że aż mi się płakać chce jak na nią patrzę... Żeby tylko blizny nie zostały :(
UsuńSzukając pozytywów, można powiedzieć, że przynajmniej ospę już będziecie mieli za sobą :)
OdpowiedzUsuńNie da się zaprzeczyć :) Byleby szybko zniknęło :)
UsuńBędę Cię nadal informować! :)
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńZdrówka życzę!!!
OdpowiedzUsuń