Strona główna

20 października 2014

Kiedy tyłek puchnie

No cóż, czas sobie powiedzieć to wprost - jest mnie coraz więcej...
Odkąd w lipcu przestałam karmić piersią, systematycznie, gramik po gramiku kolekcjonuję niechciane sadełko. Mówią, że kochanego ciałka nigdy za wiele, ale ja tego poglądu nie podzielam ;) Nie jestem też wyznawczynią kultu kościstych sylwetek. Lubię po prostu zgrabne kobiece ciało :)
W wakacje jeszcze jakoś to było. Miałam motywację do ćwiczeń, bo jakoś trzeba było się zaprezentować w bikini na plaży w Kątach Rybackich... Wieczorami dawałam sobie w kość Chodakowską i Mel B. i cieszyłam się jędrną pupcią. Dziś po tamtej jędrności nie ma już śladu, a o 22 zamiast Mel B. na tapecie są ciasteczka - tyle dobrego, że owsiane z własnego wypieku...
Coś mi jednak mówi, że to jest właśnie moment aby powiedzieć DOŚĆ! Zrozumiałam to dziś, oglądając zdjęcia z blogerskiego Spotkania Na Szczycie w Kościelisku. To jest ten moment, kiedy patrząc na siebie na tych zdjęciach krzywię się, czując niezadowolenie. Bo tu bródka, tu boczki, tu zbyt duże udo, zbyt obfite ramię...
Raz już to przechodziłam. W 2010 roku 14 kilo poleciało w dół dzięki diecie białkowej dr Dukana. Efektami tej diety cieszyłam ponad 4 lata, nie zaprzepaściły ich obie ciąże, a dopiero moje obecne lenistwo...


Kusi mnie to znowu. Ale tym razem już raczej nie zdecyduję się na Dukana, nie chcę po raz kolejny tak męczyć swojego organizmu. Tym razem szukam czegoś mądrzejszego, w połączeniu z ruchem. Czegoś, co nie spowoduje efektu jojo... Jesteście w stanie coś polecić? Coś, co nie skaże mnie na ślęczenie godzinami przy garach, co nie przedrenuje mojego portfela, co mogę robić w niewielkiej ilości wolnego czasu? Czekam na Wasze propozycje.
Na razie postanawiam odrzucić pieczywo, totalnie ograniczyć słodycze (nie potrafię i nie chcę zupełnie bez nich funkcjonować), jeść więcej kasz, sałat, warzyw... Muszę także pić więcej wody i zażywać Hydrominium, bo czuję, że puchnę też od wody. Do tego za chwilę ruszam od nowa z ćwiczeniami, na razie Mel B.

Tak więc:
SCHUDNĘ 4 KILO!
A może 5?
 
Pomyślałam, że kiedy napiszę te słowa na blogu, to już nie będzie odwołania... Bo TY mnie z tego rozliczysz, drogi czytelniku... Rozliczysz, prawda?
Zdaję sobie sprawę, że wiele z Was może uważać, że wyglądam dobrze, że nie mam o co się czepiać sama siebie. Jednak ja wiem, kiedy dobrze czuję się w swoim ciele i niestety, ten moment przeminął... Chcę znowu poczuć się zwinna, lekka i zgrabna :)

Niniejszym rozpoczynam więc serię postów Matka Chudnie.


I garść info na dzień 20.10.2014
57,8 kg
80 cm w pasie
56 cm w udzie
28 cm w ramieniu


Edit: Na fali "popularności" mojego chudnięcia powstało wydarzenie na Facebooku, do którego każdy może się dołączyć. Mamuśki, chudnijmy razem, wspierajmy się, podpowiadajmy sobie ciekawe jadłospisy, ćwiczenia... Zapraszam TUTAJ!

25 komentarzy:

  1. Jestem pierwszą, która będzie Ci dzielnie kibicować! Wszak te same zasady wyznaję :) trzymam kciuki i powodzenia!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć wytrwałości i powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana :) Mam nadzieję, że ta seria na blogu będzie wystarczającą motywacją :) Nie chcę wyjść na taką, co robi z gęby cholewę ;)

      Usuń
  3. Nie dasz rady, znam cie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zazdroszczę Ci tej wagi!
    Serio - ja przy prawie 170cm mam 51kg. Nawet po ciążach nic mi się nie udało zatrzymać. A jak skończę karmić i stracę nawet biust, to już w ogóle będę jak zapałka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja mogę tylko pozazdrościć przemiany materii :) Moja się zwichrowała ostatnio ;)

      Usuń
  5. Aaaaa! Ja też chcę znaleźć w sobie siłę, bo dotychczas po kilku dniach, lenistwo i wieczorne uczty wygrywały. Przecież wszystko smakuje najlepiej dopiero gdy dzieci już smacznie śpią...
    Powodzenia! Może i ja się właściwie zmotywuję przy tej okazji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do wspólnych zmagań :) Założyłam wydarzenie na FB, żebyśmy z innymi mamami mogły razem chudnąć i się wspierać :) W stadzie raźniej ;) https://www.facebook.com/events/817911124897951/?ref_dashboard_filter=upcoming

      Usuń
  6. prawie każda dieta powoduje efekt jojo, najelpiej okreslic diete z grupy krwi i odżywiać sie właśnie według niej , no i przede wszystkim dużo ćwiczeń które nie tylko odchudzają ale i rzeźbią ciało (wiem co mówię siedze juz w treningach 11 lat ) wytrwałości życzę !! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Dokładnie o rzeźbę też mi chodzi :D

      Usuń
    2. :) ja bym napisała ze tylko bo przecież pani szczupła jest a "znam" tylko ze zdjec ;)

      Usuń
  7. no właśnie ja uważam,że wyglądasz ładnie i dobrze Aniu :)
    ale skoro czujesz się źle w swoim ciele to warto to zmienić :)
    dlatego trzymam za Ciebie kciukasy mocno :)
    a może rowerek stacjonarny? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam na niego już miejsca :) Ćwiczenia, jak najbardziej :)

      Usuń
  8. genialna sprawa. ja bardzo duzo zeszłam przy racjonalnym odżywianiu. żadnej diety tylko mądre jedzienie. pisałam o tym tu: http://pamietnikkobietki.blogspot.com/2013/05/powrot-do-figury-po-mojemu.html sporo ciekawych informacji o produktach znajdziesz też na tym blogu: hpba.pl trzymam kciuki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) przeczytałam tego posta i podpisuję się pod nim rękami i nogami :D

      Usuń
  9. Ja uważam, że wyglądasz świetnie, ale jeśli poczujesz się lepiej, jak coś się zmieni, to pozostaje mi mocno trzymać kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu czy Ty stoisz na mojej wadze? He, he - mam tyle samo, choć czasem przeskakuje na równe 58. Niestety po ciąży zostały mi tak 3/2,5 kilo nadwyżki w okolicy brzucha. Niby nie dużo i nie mówię, że jestem gruba, ale jednak chciałabym wrócić do wagi wcześniejszej... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zapraszam do wspólnych zmagań :) Założyłam wydarzenie na FB, żebyśmy z innymi mamami mogły razem chudnąć i się wspierać :) W stadzie raźniej ;) https://www.facebook.com/events/817911124897951/?ref_dashboard_filter=upcoming

      Usuń
  11. ojeeej, to już nie będzie sernika na słodzikach? ;))) a tak na poważnie: Ania, powodzenia! trzymam kciuki z całych sił :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ulciu :) A Twój ulubiony serniczek zawsze mogę dla Ciebie zrobic ;)

      Usuń
  12. O Matko Browar, nie zażywaj proszę nic co będzie redukować Twoją gospodarkę wodną, nie tędy droga, a na pewnie nie tędy zdrowa droga. Woda dostarcza do komórki tlen, a ta bez tlenu ginie. Jeśli czujesz że puchniesz, może to problem zakwaszenia organizmu? Wtedy pozbawiając go wody dokwasisz się jeszcze bardziej. Żadnych supli bez namysłu ! :) Mogę pomóc rozeznać sprawę. To co, szklanka wody na mieście? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie! Widzisz reklama mnie ogłupiła ;) kurdesz, chętnie się dowiem jak tą wodę czy inny syfek z organizmu wydalić w sposób naturalny :)

      Usuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)