Nie miałam pomysłu na tytuł i wyszło takie dziwadło :P
Taka nowość u nas - dzieci chore...
Weekend spędziliśmy w Kielcach, i choć w piątek jeszcze maluchy tryskały zdrowiem, to w sobotę oboje się rozchorowali. Nie pojmuję - klima winna, świeże świętokrzyskie powietrze, czy po prostu obniżona odporność po ospie? W każdym razie nebulizator, Katarek i inne przeziębieniowe atrybuty znowu są w użytku. Pogoda marna, więc i spacery na razie w zawieszeniu... Nie ma co, niezbyt długo pocieszyliśmy się zdrowiem ;)
Tak jak pisałam powyżej, weekend spędziliśmy w rodzinnych stronach. Był grill, spotkania z rodziną i znajomymi, a nawet krótki, bezdzietny i wypełniony adrenaliną wyskok Matki i P. :D Dzięki naszej licznej rodzinie dzieciaki mocno odczuły Dzień Dziecka, a nasze mieszkanie znów stało się nieco ciaśniejsze ;) Nie będę może wymieniać wszystkich prezentów, zamieszczę tylko nieco fotek, na których moje pociechy je rozpracowywują ;)
Sama postanowiłam dać moim dzieciom coś od siebie... Nie tylko mój czas, moją miłość - to co mają na co dzień, ale coś zrobionego własnoręcznie. Mam więc na swoim koncie kolejne poduchy - dwie dla moich maluchów, dwie dla córeczek siostry ciotecznej M. :) Przedstawiam Wam te milusińskie cuda - i bez kitu, chyba w końcu i sobie uszyję taką poduchę, bo nie umiem się oprzeć mizianiu niedorzecznie miłego minky :D
Zocha pokochała swojego Czerwonego Kapturka :)
Oto podusia Stasia - płaska. Na razie jednak na niej nie śpi, bo w ogóle nie używamy podusi dla niego. Czasem się do niej przytula :)
I prezenty dla Julki
i Natalki.
Ach i zapomniałabym :) Obaj dziadkowie stanęli na wysokości zadania i wyposażyli swoje ogródki w dziecięce inwestycje :)
U mojego taty stanęła podwójna huśtawka - później jedna z nich wymieniona została na kubełkową, czekamy na zamówioną do tego zestawu zjeżdżalnię.
U teściów w najlepsze trwa budowa 2 domków, które zostaną połączone ruchomym mostem, ze zjeżdżalnią i ścianką wspinaczkową. Nie lada inwestycja, ale budowana przez teścia i jego szwagra dla 4 ich wnuków :D Na zdjęciu również tatusiowie tych wnuków ;)
Także u teściów stoi trampolina - szaleństwa dozwolone także dla dorosłych - tu ja wraz z moją siostrą cieszymy się z Dnia Dziecka - bo przecież w każdej z nas tkwi sporo dzieciaka :D
I z Julką - jedną z obdarowanych poduszkami ;)
I jeszcze coś na deser ;) Którą wybrać? Czyli kolacja na Dzień Dziecka - bo każdemu czasem wolno się porozpieszczać ;)
Domki genialne i ta trampolina! Aż bym tam wskoczyła :) a Staś już tak ładnie siedzi!
OdpowiedzUsuńSiedzieć zaczął na dniach dosłownie, w weekend :)
Usuńpodusie piękne, widzę matka, że się rozkręcasz na dobre z tymi poduchami;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na poduchach nie spocznę ;) Ale lubię sprawiać nimi przyjemność dzieciaczkom :)
UsuńŁoooo ale Staś już duży:) i jak pięknie siedzi:) I Zosia urocza jak zwykle:)
OdpowiedzUsuńPowiem Tobie, że u nas aż pół roku po ospie odporność była BARDZO obniżona. Miko łapał KAŻDĄ infekcję, słowo. Dawałam wtedy probiotyki, trochę pomogło
Tego się właśnie boję, czuję że trochę mi teraz pochorują... Co dawałaś? Tran i witaminy powinny wystarczyć?
UsuńO rany jakie cudne te poduchy! muszę się w końcu nauczyć wszywać zamki! a te domki świetne! my mamy robiony przez dziadka i wujka ale juz dokonuje żywota w przyszłym roku trzeba będzie zrobić nowy .
OdpowiedzUsuńJa okrutnie żałuję, że nie miałam takich domków za młodu ;) Pamiętam jak mi się marzył domek na drzewie :P
UsuńA zamków wszywanie to nic trudnego, zwłaszcza jak masz stopkę do zamków, choć i bez tego jest ok - przestawiasz igłę na prawo lub lewo.
WOW!!! Jestem pod wrażeniem placów zabaw i tych domków:) WOW:) Wspaniali dziadkowie:) Coraz bardziej rozumiem, że trudno będzie Was wyciągnąć do tej Kanady:) Tymczasem u nas poduchy od Ciebie cieszą się niegasnącą miłością i otwarcie się przyznaje, że podkradam je czasami, by sobie na nich poleżeć:) pozdrawiamy i życzę zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńMiło mi kochana, że moje wytwory tak się u Was przyjęły :) A co do Kanady - gdybyś Ty widziała tą smutną minkę Zosi, ba, jej protesty za każdym razem gdy wracamy do Krakowa... To przykre, a rozdzielenie jej z dziadkami tysiącami kilometrów było by jeszcze gorsze...
UsuńSuper dziadkowie. Nawet nie wiesz, jak bardzo zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńA poduchy cudne. Też bym takie poszyła, ale zawsze mam problem ze zgromadzeniem materiałów;) Gdzie można dostać takie fajne?
Ja kupuję przez internet, głównie tu http://craftoholicshop.com Nie mam kiedy pojechać do stacjonarnej hurtowni :)
UsuńO Matko! Domki dla dzieci :D mój teściu póki co piaskownicę buduje, ale lepszy rydz jak nic.
OdpowiedzUsuńdomki będą pewnie jak wnuków będzie więcej, więc wiesz, ten tego - DO ROBOTY ;)
UsuńDomki cudowne! Mi tez marzył się zawsze domek na drzewie! NAsz ogrod za malutki jednak na az takie budowle.. tzn zmieściłoby się ale wtedy już nic z ogrodu by nie zostało:D
OdpowiedzUsuńTo fakt, że kawał przestrzeni to zajmuje. Ale ile radochy! U Was i tak macie pięknie i dziewczyny mają co robić :)
Usuńwspaniały Dzień Dziecka :) tylko znów te choroby niepotrzebne :/ dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńAleż te dzieci Ci szybko rosną, a podusie są boskie. :-)
OdpowiedzUsuńNiby sezon grillowy ale u mnie wciąż pada, za jakie grzechy ja się pytam. Nie lubię, gdy jest tak buro, tęsknię za siedzeniem na świeżym powietrzu. O ile na spacerek można iść to na tym koniec atrakcji codziennych.