Strona główna

10 czerwca 2014

Cyklistka z handlarskimi zapędami. Uwaga, TASIEMIEC!

Matka ma kompa zepsutego...
Do tego nie umie pisać bez tysięcy błędów na tablecie, a na telefonie nie da się załadować zdjęć z aparatu... Wszystko razem do kupy poskutkowało kolejną długą przerwą w pisaniu, choć pisać tym razem ewidentnie MAM o czym! Na szczęście poratował mnie M., który na dłużej osiadł w domu - dopadła go jakaś zaraza i wypoczywa na L4 ;)

I jak tu ogarnąć w jednym poście tyle rzeczy? Ostrzegam, będzie tasiemiec :) Zdjęcia lichawe, bo robione głuptakiem, na dodatek bez mojego kochanego Photoscape do obróbki ;)


Jeszcze przed weekendem odbyła Matka fantastyczny spacer i obiad z przyjaciółką z dzieciństwa. Karola przyleciała z dalekiej krainy - z Anglii, i specjalnie dla mnie wsiadła w busa z Kielc (gdzie stacjonowała u rodziny) do Krakowa. Zapakowałam Stacha na wózek, Zosię na rowerek biegowy i zaliczyliśmy przyjemny spacerek po starym mieście, karmienie gołębi, oglądanie mimów na Rynku, a potem pyszny obiadek w przyjaznej dzieciom knajpce Mamy Cafe. Dzieciaki wybawiły się w świetnie wyposażonym pokoju zabaw, a my mogłyśmy w miarę spokojnie pogadać ;)







W sobotę na naszym osiedlu odbyła się zorganizowana przeze mnie Fajna wyprzedaż osiedlowa. Śladem amerykańskich Garage sale, francuskich Brokante czy angielskich Car boots udało nam się zrobić coś na naszym podwórku, czyli w osiedlowym parku. Pogoda dopisała, a wiec i humory były dobre. Na placu boju stawiło sie ok 20 sprzedających. Wielkich utargów nie było, bo rządziła raczej ciekawość, ale mysle że większość uczestników jest zadowolona :) Mnie udało się sprzedać całkiem sporo, m.in poduchę mojej roboty :) oprócz tego nabyłam za grosze kilka ciuszków dla dzieci, figurkę Kubusia Puchatka z Lego Duplo, resoraka Złomka i 3 książki za zawrotną sumę 7 zł :D Myślę, że pomysł chwycił i będziemy te wyprzedaże powtarzać :D Was też zachęcam do organizowania podobnych inicjatyw na Waszym terenie :)
Uwaga, duuużo zdjęć.
Mój rumuński pojazd:

 Moje stoisko ;)
Pani ochroniarz skusiła się na Stasiowe mini butki ;)

 Inne stoiska :)











 Ciotka Iwonka karmi Stasia w trakcie handlu :D
 Ewcia zaprasza na Swoje stoisko :)


Dobiłyśmy targu ;)


Również w sobotę Staś skończył 8 miesięcy. Jak się zmienił od ostatniego podsumowania? Samodzielnie siedzi, pełza do przodu, mówi mama, rozsyła uśmiechy do każdego, kto zwróci na niego uwagę :) Nadal jest cudownie pozytywnie usposobiony, nie ma z nim żadnych problemów jeśli chodzi o zasypianie, podróże, spacery... Jedynie przy jedzeniu czasami grymasi ;) Jest absolutnie zakochany w swojej siostrze, a ponad wszelkie zabawki niemowlęce ceni sobie to, czym bawi się Zosia - lego duplo, książeczki itd ;)
Waży 8,5 kg, mierzy 72,5 cm, nie ma na razie ani jednego ząbka.


Popołudniu, po naszej wyprzedaży wybraliśmy się do znajomych na grilla w pięknej, wiejskiej scenerii :) Cisza, spokój, Zosia szalejąca na trampolinie i bawiąca się z innymi dziećmi, Staś po raz kolejny macający trawkę, pyszna grillowana karkóweczka i po prostu spokój. Oj, coraz bardziej doceniam to, jak przyjemnie jest mieć ogród i coraz intensywniej marzę o własnym...








W niedzielę Matka wreszcie miała okazję wypróbować swój nowy rowerek i od razu rzuciła się na głęboką wodę ;) Po 15 latach przerwy przejechałam w sumie 16 km. Wybraliśmy się bowiem na Piknik rowerowy w ramach Święta Cyklicznego. Ja pojechałam rowerem, P. załadował dzieci na wózek podwójny i dreptał piechotką. Na piknik dotarło w sumie ponad 3 tysiące rowerzystów. Wyłożeniu na kocyku konsumowaliśmy pyszności z slow-foodowych stoisk gastronomicznych i cieszyliśmy się niedzielną sielanką :)







Muszę Wam powiedzieć, że nie sądziłam, że po tak długiej przerwie w jeżdżeniu na rowerze będę miała z tego taką frajdę! Ten powiew wiatru, te migające przed oczyma obrazy, te zapachy kwitnących krzewów i drzew, no i ten ruch! Bałam się, jak zniosę to kondycyjnie, jednak dzięki codziennym ćwiczeniom z Mel. B. jestem w całkiem niezłej formie i bez problemu dałam radę. Nieco gorzej było z moimi lękami - krawężniki, piesi, inni rowerzyści i wszelkie przeszkody na początku mnie przerażały. Jednak stopniowo jest coraz lepiej - dziś pokonałam kolejne 13,5 km w drodze do i z mojej pracy, gdzie byłam na plotach :). Dziś nawet przemogłam kolejny lęk i pojechałam kawałek drogą, uff!

Także tyle na dziś - kto dobrnął do końca, temu gratuluję i dziękuję :D
I miejcie się na baczności, bo pomysły na kolejne posty już jawią się w mojej głowie ;)


15 komentarzy:

  1. To rowerkiem do mnie na ta kawe! Bo na meila mi nie odpisalas!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa bo kurdesz, wszystko przez ta awarię kompa!!! Moze juz dziś ożyje :P I chętnie na kawkę :D

      Usuń
  2. Nie ma mojego komentarza! Why??? Napisałam, że nie wiem co napisać, bo tyyyle wydarzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj dzieje się u Was intensywnie :) Staś coraz bardziej podobny do Zosi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mówisz? Jak dla mnie są taaacy różni, ale zapewne są jakieś łączące ich cechy :)

      Usuń
  4. działo się :D
    I.

    OdpowiedzUsuń
  5. ależ mi się przyjemnie czytało! :)
    czekam na kolejne tasiemce :D
    a spotkanko nasze to najwcześniej w lipcu możemy urządzić bo teraz na dniach wyjazd nad morze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam zatem na lipiec i cieszę się, że Ci sie dobrze mnie czyta :)

      Usuń
  6. no widzę, że niezły ruch wyzwolenia szafy zorganizowałaś!:) rowerem to ja juz nie pamietam, kiedy ostatnio jechałam:( za to ruchu ostatnio nóżkami łapię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po 15 latach przerwy mam z roweru taką frajdę, w życiu bym nie przypuszczała :D
      A na kolejną wyprzedaż zapraszam do uczestnictwa w obu rolach :P

      Usuń
  7. Intensywny czas u Ciebie :) Jak najwięcej takich chwil życzę. I pomyślałam właśnie, że stęskniłam się za swoim rowerem :)
    Chętnie sama bym taką wyprzedaż u siebie zorganizowała, tylko nie wiem jak się do tego zabrać.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas było stosunkowo łatwo, bo mamy sąsiedzką grupę na FB - tam utworzyłam wydarzenie. No i rozkleiłam plakaty po klatkach, plus poczta pantoflowa na placu zabaw :) Zachęcam!

      Usuń
  8. Kochan rower przecudny :) zazdroszczę i czuję że za rok i ja się skuszę. Szkoda że nie mogłam być na garażowej "imprezie"- straszną miałam ochotę, bardzo fajny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie następnym razem musisz wpaść, a może i rozłożyć się ze swoim ekwipunkiem :P

      Usuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)