Strona główna

05 maja 2014

Majówka z postrzyżynami i ospą w tle

Częstotliwość moich postów ostatnio mocno zmalała... Dziś pod prysznicem zastanawiałam się czemu właściwie tak się dzieje i chyba już wiem... Blog to przedłużenie mojej psyche - jeśli jest mi źle, piszę o tym. Kiedy mało się w moim życiu dzieje to potrzebuję żeby działo się więcej - więc piszę. Natomiast jeśli dzieje się wiele to daję się temu ponieść i na pisanie brakuje już wtedy czasu i weny...
Tak jest i teraz. Oj wiele się dzieje. Od 5 dni jestem z dziećmi w Kielcach - w moich rodzinnych stronach. Zanim pogoda zdążyła się skiepścić udało nam się zrobić fantastycznego grilla w przemiłym towarzystwie - był mój tata, moja Sis z chłopakiem, mój chrzestny z żoną i 2 córkami i oczywiście moje pogodne maluchy. Wieczór piękny, spokojnie mogliśmy więc grillowac na tarasie do północy.




Cała majówka upłynęła nam w towarzystwie mojej siostry i Gerarda - jej chłopaka. Wróżę im wspaniałą wspólną przyszłość, bo piękna z nich para i po prostu fajny i kumaty z niego gość :D Niebywałe że bezdzietny młody facet potrafi tak wiele bezinteresownie pomóc przy dzieciach :)

Niestety jednak majówkę mamy "na uwięzi". Najpierw pochorowała się Zosia, ale przepisane przez lekarkę syropki szybko postawiły ją na nogi. Oczywiście jednak zaraził się od niej Staś. Co więcej, w sobotę wieczorem odkryłam na jego pupie kilka pęcherzyków z wodą. Zwaliłam to na odparzenie, posmarowałam sudocremem i położyłam malucha spać. Rano krostki były już na całym ciele. Podejrzewałam że to ospa, a diagnoza szwagierki- lekarki tylko to potwierdziła...
Musiał biedak złapać to dziadostwo gdzieś we Francji, bo czas wylęgania trwa do 2 tygodni... Może to i lepiej, że będzie miał z głowy tą chorobę zanim pójdzie do żłobka, a ja do pracy bo i tak kiedyś musiał by ją złapać. Gorzej, że pewnie za jakieś 10 dni czeka nas powtórka z Zosią...
I to pewnie będzie jazda na całego, bo jak jej wytłumaczę, żeby się nie drapała?
Staś znosi chorobę całkiem nieźle, choć jest duużo bardziej marudny i niespokojny niż na co dzień... Trudno mu się dziwić bo krostki są wszędzie, a i katar i flegma mocno go przytykają.


Z nowości - mój synuś za sprawą swojej babci odbył swoje pierwsze w życiu postrzyżyny. Długo odpierałam jej sugestie, ze grzywa włazi mu w oczy (bo sięgała już daleko za nos), aż w końcu uległam. Aż mnie serce bolało, ale w końcu to tylko mała, 3cm kępka grzywy... Kępka została na pamiątkę.
Fot ostrzyżonego Stacha nie będzie, bo ma całą buzię w krostach...


A w sobotę udało się Matce wyrwać na trochę i wraz z tatą, teściem, siostrą i jej chłopakiem wybraliśmy się na mecz piłki ręcznej. Grali nasi kieleccy bohaterowie Vive Targi Kielce z Azotami Puławy. Wynik? 39:26 :P Jak zawsze świetne widowisko i mimo majówki i mniejszej liczby kibiców świetna oprawa :)

13 komentarzy:

  1. Oj ta ospa, moja zmora... Oby się wychorowały maluszki jak najdelikatniej i bez komplikacji!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zosi ładnie w tym kasku :P Zdrówka dla Pociech! I fajnie, że siostra ma chłopaka z tak pięknym imieniem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie i chce w nim jeździć, nie ruszy rowerka bez niego :) Musimy znaleźć taki sam albo podobny :P

      Usuń
  3. We Francji ospę złapał? Chyba tylko moje dzieciaki nie mogą jej tu złapać, może musimy do Polski dla odmiany przyjechać?
    Kielce to jest miasto Liroya czy coś mi się ten tego pomieszało??
    Zazdroszczę Wam tej majówki, takich fajnych chwil i wiesz, po cichu licze, że nie wycofacię się z tego zaproszenia nad morze i że będę mogła się tak z Wami porelaksować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że się nie wycofamy :)
      A Kielce - dokładnie, miasto Liroya, Piaska, Mafii i Wzgórza Ya-Pa 3 :)

      Usuń
  4. To nawet taki maluszek może złapać ospę? Ja nie chorowałam jako dziecko i złapało mnie jakieś 4 lata temu w Londynie jak pracowałam w hotelu.

    OdpowiedzUsuń
  5. to ładnie ale maluszek dzielny z tego co piszesz :)
    fajna majówka gdyby nie ospa...pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ospa, ospa... Współczuję. Ale faktycznie masz mega intensywny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Będzie miał już ospę z głowy ;) i tak bardzo fajnie spędziliście czas z rodziną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze ujęte to z pisaniem bloga, mam identycznie! Ostatnio zasiadam przed klawiaturę i po paru minutach rezygnuję, bo jakoś mi się wszystko nie klei. Bądź silna z tą ospą - trzeba jakoś przetrwać a później będzie już z głowy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda, ale później będzie spokój. Zdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
  10. to słabo, też miałam w domu choróbsko ale inny wirus 39.5 gorączki

    OdpowiedzUsuń
  11. Faktycznie mniej piszesz ale wiadomo, to życie w realu jest ważniejsze. Współczuję ospy bo jednak maluszek nie rozumie, że nie można drapać itd.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)