Oj coś się Matka mało ostatnio udziela... Jak się domyślacie, nie nadeszło nagłe, cudowne ozdrowienie mojej psyche, nie mam więc weny na pisanie.
Jednak mimo codziennych frustracji tydzień minął całkiem sympatycznie. Wtorkowa randka z mężem udała się wyśmienicie, dzieci grzecznie spały - jest więc szansa, że będziemy to powtarzać częściej - tym bardziej, że była to pierwsza od dawna okazja do poważnych rozmów nad tematami, które zwykle przyćmiewają problemy codzieności.
Jeszcze milszy był weekend. Jak to mówi Zosia - same "wyciecki". Wczoraj wybraliśmy się na dłuuugi spacer po Puszczy Niepołomickiej z Zosią szalejącą na rowerku biegowym - dopiero go dostała, a radzi sobie na nim jak stara rowerzystka :) Objechaliśmy kilka podkrakowskich miejscowości, zjedliśmy przeciętny obiad w Karczmie i tak zleciała sobota.
Dziś po śniadaniu w wykonaniu M. (na zdjęciu powyżej) wraz ze znajomymi udaliśmy się na festiwal jedzenia - Najedzeni Fest. Ojjj mocno nas tym razem ten event rozczarował - ogromna masa ludzi, nie dało się dobrnąć do stoisk, nie udało nam się znaleźć nic konkretniejszego do zjedzenia... Owszem, pojadłam kilka całkiem smacznych rzeczy, ale spodziewałam się kulinarnych fajerwerków - a z tym było licho. Wózek ze Stachem zaliczył setki przejechanych kończyn dolnych ;) Dlatego dość prędko uciekliśmy na pobliski plac zabaw, a potem na obiad na Kazimierzu.
Popołudniu natomiast Matka wymknęła się na kawkę na Rynku z koleżankami ze studiów.
I cholera - nie ma to jak wieczorem dowiedzieć się od męża, że cały dzień łaziło się ze szpinakiem w zębach ;)
Płytki post, nie sądzicie? Bez wyrazu - powiecie. Chyba się Matce we łbie przewraca ;)
Och Ania: "płytki post" powiadasz:) Oj uśmiechnę się w ramach komentarza i uśmiałam się z krótkiej opowieści o szpinaku:) Mam nadzieję, że rowerek zabierze Zosia nad morze i będą szalały na swoich dwukołowych pojazdach:)
OdpowiedzUsuńTaki jest plan :)
UsuńNie wiem z ktorej strony plytki :) Ty chyba naprawde juz rozumek stracilas kochana :)
OdpowiedzUsuńAnia nastepnym razem jak będziecie zwiedzać okolice Krakowa polecam w Kocmyrzowie- Karczma Cekierówka, pyyycha:) I.
OdpowiedzUsuńWłaśnie w niej zjedliśmy przeciętny obiad, tzn zupki ok, drugie dania średnie, surówki pyszne :)
UsuńŚniadanie wygląda znakomicie
OdpowiedzUsuńPłytki potwornie:D. Oczekujemy, że będziesz pisać traktaty filozoficzne i epopeje narodowe:D.
OdpowiedzUsuńTak też właśnie myślałam, echhh, zawodzę na całej linii ;)
UsuńFajna biegówka. Podasz namiary?! :)
OdpowiedzUsuńJacha! Jesteśmy mega zadowoleni. Puky - http://www.puky.pl/pl/mod_produkte_produkt/kategorie/laufrad_lr_m/produkt/Laufrad_LR_M_gelb/index.html
Usuńtakie posty lekkie są też potrzebne :) dla relaksu :)
OdpowiedzUsuńkochana jeśli znajdziesz chwilę to może udałoby nam się spotkać w przyszłym tygodniu bo w tym nie za bardzo mi pasuje :/
pozdrawiam
Luzik, nie mam większych planów od pon do czwartku, bo w piątek to już Święta prawie ;) Dawaj znać kiedy, co i gdzie :)
Usuńoj tam zaraz płytki:) widać ze humor poprawił się trza było tych wypadów by oderwać sie od garów i drecha:)
OdpowiedzUsuńTo fakt, humor dziś nieco lepszy i oby tak zostało!
UsuńWeekend fajny, to i humor powinien się poprawić;) A z tym szpinakiem to u mnie normalka;) Ostatnio rozdawałam koperkowe uśmiechy;)
OdpowiedzUsuńU mnie mak się zdarza :)
UsuńI takie posty są potrzebne ;) Do Was zawsze gęba się uśmiecha ;)
OdpowiedzUsuńTo miło :D
UsuńJaki płytki?! Fajny radosny. Twój :D
OdpowiedzUsuńhttp://czekamynacud.blog.pl/