Strona główna

16 grudnia 2013

No i jest - KONKURS!

Niedziela tak jak i sobota upłynęła nam aktywnie, wesoło i przede wszystkim rodzinnie :)
Przy okazji spaceru na krakowski Rynek odkryliśmy świetną kawiarnię przyjazną rodzicom - Mamy Cafe. Dobra lokalizacja, piękny wystrój, fajna sala zabaw i świetne menu - uwzględniające także dzieci :) Zosia wyszalała się z dziećmi, potem ze smakiem zjadła dostępną tam zupę kartoflaną, a my z P. fantastyczną szarlotkę i kawkę. Sam spacer po Rynku średni - chyba już przejadły nam się te coroczne jarmarki bożonarodzeniowe ;)
A niedzielne popołudnie spędziłyśmy na twórczej zabawie :) Najpierw dekorowanie pieczonych w sobotę pierników - mała kuchareczka więcej ozdób zjadła niż wykorzystała, ale frajda była :)



A potem - zobaczcie sami ;)

Zosia szczęściara dostała w podarunku od Rybeni cudowną paczuszkę - a w niej farby w sztyfcie Playcolor Instant, kolorowankę z Rybenią oraz Puzzle do własnego pokolorowania - też z Rybenią.
Cóż to była za radość! Jak tylko Zosia zobaczyła pudełko z farbami oczy rozświetliły jej się niczym iskierki :)
Początkowo ubrana była w fartuszek, ale szybko okazało się, że tylko przeszkadza w zabawie, a farbki schodziły przy użyciu mokrych chusteczek - także z podłogi :)
Poniżej przedstawiam relację z naszej zabawy farbkami w sztyfcie Play Color. Właściwie to kto wie, czyja frajda była większa - Matki, czy Zosi :)






A oto Zosi interpretacja wizerunku Rybeni ;)

Miałyśmy też radochę z układania i malowania Rybeńkowych puzzli :P









Matka musi przyznać, ze farby w sztyfcie to fantastyczny wynalazek. Żadnych pędzli, wywalających się kubeczków z wodą, plakatówkowych smrodków itp. Bardzo fajnie się nimi maluje - kolory są wyraziste, farby nie brudzą rączek, a jeśli już, to zmywają się mokrą chusteczką. Wysychają bardzo szybko, więc to też ułatwia zachowanie jako takiego porządku ;) Tak więc nawet takie małe szkraby jak moja Zosia świetnie sobie z nimi radzą.


A TERAZ NIESPODZIANKA!

Z okazji przekroczenia 20 tysięcy wyświetleń bloga Matki Browar wraz z Rybenią mają dla Was KONKURS :) 

Zadanie konkursowe:
Proszę o odpowiedź na pytanie: Jak myślisz, dlaczego ten blog nazywa się "Matka Browar"?
Część czytelników zna prawdziwą odpowiedź na to pytanie, ale chciałabym, abyście użyli wyobraźni i podali śmieszne i ciekawe odpowiedzi. Wygrają dwie najciekawsze z nich - niekoniecznie prawdziwe :D Odpowiedzi podawajcie w komentarzach do tego posta.
Konkurs trwa od teraz - 16 grudnia do 31 grudnia :)

Są jeszcze trzy warunki wzięcia udziału w konkursie :)
1. Należy polubić profil Rybeni na Facebooku https://www.facebook.com/pages/Rybenia/607262992639411?fref=ts i napisać wraz z odpowiedzią konkursową jako kto polubiliście na FB.
2. Polubić profil Matki Browar na Facebooku https://www.facebook.com/matkabrowar1?ref=hl
3. Na swoim blogu wstawić poniższą grafikę konkursową z linkiem do tego posta i/lub udostępnić grafikę konkursową na Facebooku :)


Do wygrania:

Miejsce pierwsze:
zestaw farby w sztyfcie Playcolor Instant + dwustronne puzzle do własnego pomalowania

Miejsce drugie:
farby w sztyfcie Playcolor Instant


Miłej zabawy!

22 komentarze:

  1. W życiu bym nie wpadała, że istnieje takie coś jak farby w sztyfcie :O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do niedawna też :) Strasznie fajna sprawa, malujesz jak kredkami :)

      Usuń
  2. No to ja mam historię Twojego życia - za młodu szwędałaś się z koleżankami po barach i chlałaś na potęgę piwsko bezalkoholowe, które mieszało Ci w głowie i powodowało dziwne perypetie. Dorosłaś, zmądrzałaś, ale nadal po kryjomu przed mężem pijasz piwsko alkohol free i piszesz bloga, na którego przelewasz swoje piwowarskie wiksy. :)
    (A prawdziwą przyczynę znam :P :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... Myślę, że u Ciebie jak w prawdziwym browarze po prostu - wesoło, radośnie, gwarno i klimatycznie. Aaaa no i smacznie ofkors, a atmosfera taka, że można siedzieć od świtu do nocy ;-)

    A i przy okazji zapraszam też do siebie na konkurs - trwa do piątku :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. polubiłam na fb a teraz odpowiedź na pytanie konkursowe :)

    otóż Matka Browar - Matka bo posiadasz dzieciaczki ale Twoim pierwszym dzieckiem był browar, którego jesteś właścicielką i przesiadujesz w swojej fabryce sącząc chmiel :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Browar kojarzy mi się z zabawą, śmiechem, spotkaniami w gronie przyjaciół czy rodziny i bólem głowy na drugi dzień. Wydaje mi się, że właśnie tak jest w twoim domu- śmiesznie, wesoło, gwarno ale bez bólu głowy rankiem i stąd właśnie ta nazwa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak się tyle piwska chlało-
    to się ksywkę otrzymało!
    Ksywka Ci się doczepiła,
    Boś za dużo piwska piła!
    Wyjścia zatem już nie było
    i się ksywkę polubiło!
    Matka Browar-Browar Matka,
    teraz to jest Twoja łatka!
    Matka?! Dzieci?! To przykrywka!!!
    Taka moja jest rozgrywka! :)))))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Browar - ło matko :D kojarzy mi sie tylko z jednym ;) A z drugiej strony ... hmmm ... w sumie ciągle jesteśmy swoistymi browarami ;) Na poczatku mlecznymi, później obiadkowymi i deserowymi, całe życie browarem pomysłów na zabicie nudy, browarem uczuć i przede wszystkim miłości ...

    pozdrawiam cieplutko
    Matka Browar Zosi i Piotrusia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. ciekawe rozwiązanie z tymi farbkami, muszę się przyjrzeć im dokładniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już dawno mnie zmuszało do myślenia zagadnienie nazwy bloga. To co mi niejako naturalnie przyszło do głowy, tak samo przez się i jako najoczywistsza oczywistszość, to tzw "bufet" w który każda matka po urodzeniu dziecka zostaje od razu wyposażona i targa ten dziecięcy browar dopóki maszyny nie staną... Oryginalna nie jestem, ale nie bedę ściemniać, ze inaczej myślałam. Co do farbek - nie sprały sie z dywanu, jutro próba rozprawienia sie z nimi nr 2

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyżbyście dziecię po browarze popełnili?

    OdpowiedzUsuń
  11. Obstawiam dwie opcje - albo masz "browarowe nazwisko" albo po prostu lubisz piwko;p
    A z lektury bloga wnioskuję, że masz gadane i humor jak po piwku, więc pasuje:p

    Zaraz polubię wszystko, co trzeba - jako Ola SD, a banerek już wrzucam na bloga:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Matka Browar: A jaka matka w czasie ciąży nie chciała się napić piwa. A tak mocno do tego piwa ciągnęło, że aż się nie dało wytrzymać. W związku z tym, że Matka nie miała nic innego w głowie poza myślami o browarze! I stąd nazwa bloga. Z tęsknoty za napojem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na facebooku udostępniłam i zaraz dodam na bloga grafikę konkursową. I zapraszam do siebie :)

      Usuń
  13. Moja interpretacja: Matka Browar, bo na trzeźwo się nie da ;) (też mam dwójkę, ale na razie karmię, więc co zrobić :P).
    Polubione (Agnieszka Zielińska), banerek na blogu też jest.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam, jestem "nowa", więc mam nadzieję, że wybaczysz mi moje poczucie humoru, a ja liczę na Twoje,
    Kasia :)
    lubię i udostępniam tu:
    https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=383479601787906&id=100003776083084
    :)

    Dnia pewnego kielczanka z pochodzenia
    wybrała się kupić coś do jedzenia,
    a że duchota wielka była,
    to Matka by se coś wypiła.
    Szuka w pobliskim osiedlowym,
    może by choć sok porzeczkowy,
    lecz wielkie wymagania miała,
    bo pani Lodzia ino browar miała.
    Z tego pragnienia wielkiego,
    łyknęła se matka jednego.
    I choć nie poczuła się jak pani Bovary,
    polubiła osiedlowe browary.
    I tak wymyka się co piątek,
    nie karmi wtedy swych dzieciątek.
    I żeby taka zmyła była,
    Matką Browar się ochrzciła.
    Znajomi dziwią się, mrugają,
    bo przecież świętą matkę znają.
    Niech wszyscy myślą, że coś się splątało,
    tylko pani Lodzia zna prawdę całą :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trochę prawdy, trochę wyobraźni mojej i przede wszystkim Juli :-)
    Polubione i udostępnione tu: https://www.facebook.com/profile.php?id=100001086037992

    A oto odpowiedź:

    Pomysł z blogiem się narodził
    Myślę sobie: fajna sprawa!
    Lubię pisać, lubię gadać
    Co mi szkodzi innym mamom
    Moje perypetie opowiadać.
    Ale co to - ciężka sprawa!
    jaką nazwę blogu nadać?
    P. wymyśla i główkuje,
    Zosia ciągle podskakuje,
    Stasiu w brzuchu już figluje,
    Nic nikomu nie pasuje.
    Jak już Matka coś wymyśli
    To rodzinka wnet się burzy:
    Nie, nie ładnie, nie pasuje,
    Więc ta nazwa mnie nurtuje.
    P. już ręce załamuje
    I do sklepu się szykuje.
    W głowie pustka, w głowie nic
    Przecież musi coś tam być!
    Jestem zmyślna i szalona,
    Zwariowana, postrzelona.
    Nazwa blogu musi być oryginalna,
    Fajna, śmieszna nie banalna.
    Coś tu sobie kombinuję
    I już nazwa się szykuje.
    P. ze sklepu już powraca
    W drzwiach już krzyczy, opowiada:
    Nazwę mam! Już wymyśliłem
    Gdy na półki popatrzyłem.
    Tu herbata, a tam kawa
    Wnet się piwko mnie pojawia.
    Myślę sobie szczerze,
    Że ta nazwa mnie już bierze.
    By nie było za banalnie,
    wymyśliłem oryginalnie.
    Moja żonka Piwko się nazywa
    A ja Browar ją przezywam
    Nazwa blogu fajna sprawa
    Więc jej Matka Browar nadaj!
    Matka jak to usłyszała
    To mężusia uściskała.
    "MATKA BROWAR" super brzmi
    Właśnie o to chodziło mi!

    :-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)