Strona główna

07 listopada 2013

Pierwsza miesięcznica i zabawy z ryżem w roli głównej

Dziś mija dokładnie miesiąc jak Staś jest z nami. Wprost trudno w to uwierzyć, bo wydaje się jakby to było raptem kilka dni temu... A tu proszę, mój syn właśnie awansował i nie jest już noworodkiem, tylko niemowlakiem! Zresztą widać jak przez ten miesiąc się zmienił. Nie jest już kupeczką kosteczek obciągniętych skórą - z paluszków zrobiły się urocze serdelki, a udka, ramionka i pośladki tez nabrały ciałka i już "jest za co złapać" ;) Ciuszki, w których jeszcze niedawno stópki znajdowały się w miejscu kolan, teraz leżą idealnie i zaraz będą za małe. Synalek coraz częściej patrzy już nie w nicość, ale na coś konkretnego i to całkiem przytomnie. A wczoraj Matka po raz pierwszy doznała uczucia, ze jej synek się jej przygląda :D

Swój pierwszy miesiąc Staś świętował w kawiarni - Matka miała dziś babskie wyjście z sąsiadkami. Bez dzieci, ale Staś jeszcze zbyt cyckowy, żeby go zostawić z tatusiem. Zresztą przespał całe 3 godziny plotkowania - grzeczny synuś daje Matce wyżyć się towarzysko :)





 

Wczoraj mieliśmy wizytę w Poradni Patologii Noworodka. Skierowano nas tam przez te wszystkie przygody zdrowotne w pierwszych dobach życia Stasia. Wizyta wypadła dobrze, Staś ma wszystkie odruchy prawidłowe, jest symetryczny, silny i pięknie dźwiga główkę :) No i bardzo ładnie przybiera - 37g na dobę :D Poza tym wszystkich zachwyca swoją czupryną ;) Pobrano mu krew na bilirubinę, bo nadal jest nieco żółty i za tydzień mamy się stawić do kontroli.

Matka jest też pełna radości z powodu poprawy w zachowaniu Zosi. Bardzo prawdopodobne, że jej bunt miał bezpośredni związek z pobytem taty w domu, bo odkąd P. wrócił do pracy Zosia jest znowu moją uroczą, słodką dziewczynką :) Nagle zniknęły problemy z przewijaniem, ubieraniem, chodzeniem spać, jedzeniem... Pojawiła się za to większa niż wcześniej chęć samodzielnego wykonywania wielu czynności, np jedzenia. Nie ma ataków złości, są ewentualnie chwilowe demonstracje własnego zdania, odmiennego niż moje ;) I ogromna czułość dla brata! Koleżanki mówią, ze córa poczuła, że skoro znowu jest z mamą sam na sam (plus Staś), to nie ma co z Mamuśką zadzierać ;) Coś w tym jest, bo z nas dwojga to Tata jest tym bardziej pobłażliwym...

Poniżej jeszcze kilka fotek z zabawy, którą zaczerpnęłam z bloga mojej Guru - http://kloceksznurekdeska.blogspot.com/ Zosia wczoraj i dziś ponad godzinę w wielkim skupieniu przesypywała ryż z miski do kubeczka, dzbanuszkiem do kieliszka, łyżeczką do filiżanki itp :) A ile było przy tym frajdy! Idealna zabawa na deszczowe popołudnie :) A bałagan, którego wszyscy się obawiają - znikomy, jedynie w najbliższym otoczeniu stoliczka :)




9 komentarzy:

  1. ojj jaki silny już jestem:) główka do góry.. achh to teraz będzie tylko leżenie na brzuszku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo to on na razie za leżeniem na brzuszku nie przepada ale trudno, mamusia codziennie męczy synusia, bo to ważne dla ogólnego rozwoju :)
      Zocha od początku kochała leżeć na brzuszku...

      Usuń
  2. Stasio faktycznie, jaka przemiana!!! Niesamowite, jak go zobaczymy to będzie już wielkie facet:) Ogromnie się cieszę, że Zosia tak radośnie bawiła się w przesypywanie. Jak tylko mąż wróci z delegacji i będę miała aparat, który zabrał kolejne pomysły wrzucę na bloga:) Oj całuje Was mocno:) Nie mogę się doczekać, jak dziewczyny będą się ze sobą bawić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ja też! Myślę że teraz już naprawdę fajnie będą się razem bawiły :)
      Z niecierpliwością czekam na kolejne Twoje pomysły na zabawy :) Całujemy!

      Usuń
  3. Stasio rośnie jak na drożdżach, a Zosia jaka pięknie skupiona na "pracy"! :) Piękne obrazki!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ania na tym zdjęciu w bujaczku Staś wygląda całkiem jak TY!!!! cudowny jest. I

    OdpowiedzUsuń
  5. ale ten czas leci a dopiero co urodziłaś :) ale to fakt dzieciaki rosną jak na drożdżach :) najważniejsze,że zdrowe :)
    przyjemnego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
  6. oj, Stasio byl tak grzeczniutki, że nawet nie dało sie zauwazyć, że był;) rosnie mały bohater pieknie, choc, dla mnie to On jeszcze taki kruszek okruszek jest maleńki:) rosnijcie zdrowo:)

    OdpowiedzUsuń
  7. O, jak szybko czas leci. To już miesiąc. Sto lat dla Stasia;) A pomysły na Zosiowe zabawy bardzo mi się podobają, szkoda tylko, że jeszcze nimi nie mogę zająć Filipa;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)