Strona główna

15 grudnia 2014

Powrót do pracy - bać się?

7 stycznia, dokładnie po 3 latach nieobecności wracam do mojego miejsca pracy... Nie do końca jeszcze wiem, jakie będą moje obowiązki po powrocie, nie do końca jeszcze wiem jak ogarnę to logistycznie. Bo w pracy powinnam być już o 7:30, więc maluch ok 7 powinny znaleźć się w swoich placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Nie wiem jak tego dokonam...

Źródło: http://fiksacja.blogspot.com/2014/06/mama-w-domu-mama-w-pracy.html

Ale wiem jedno... Odkąd dzieci poszły do przedszkola i żłobka masakrycznie chorują... Średnio co 2-3 tygodnie katar, kaszel, zapalenie spojówek, jelitówka... Wygląda na to, że moja Zosia nie będzie chodziła do przedszkola dokładnie miesiąc (choć zapłacone, bo prywatne...). Jak to ogarnąć bez babci, cioci - kogokolwiek kto zostałby z chorymi dziećmi w domu? Do tego z często podróżującym mężem...

Pracujące mamy - jak Wy to ogarniacie? Jak udaje Wam się pogodzić obowiązki domowe, których przecież nie ubędzie (bo kto za nas upierze, ugotuje, uprasuje, posprząta, zrobi zakupy...), z pracą i wychowywaniem dwójki dzieci? Czy zostaje choć trochę czasu na spontaniczne zabawy z dziećmi? Na własne pasje i przyjemności - jako rasowa egoistka nie ukrywam, ze jest to dla mnie istotne...

Chyba zaczynam się trochę stresować...

25 komentarzy:

  1. trzymam kciuki Ania. Gdyby coś, pamiętaj, że ja wracam do pracy dopiero we wrześniu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dzięki ;) Czy to oferta na podrzucanie Ci chorej dwójki? :P

      Usuń
  2. Aniu specjalistka ze mnie żadna, ale powiem Ci jedno obawy będą zawsze, nawet jeśli będziesz "przygotowana" rzeczywistość skoryguje "Twój plan" a Ty sama dostosujesz się do zaistniałych przeciwności.
    u nas chłopaki chorowali pierwszy rok. Co jakaś żłobkowa uroczystość oni byli chorzy. Na szczęście u mnie była wtedy praca tylko na 6 godzin, mąż pracował w systemie 12 godzinnym, więc jakieś zwolnienia na pobyt z chłopakami w domu udało nam się ogarnąć bez moich nieobecności w pracy. Udało się bez babć i dziadków, którzy niestety z przyczyn wyższych nie są nam w stanie pomagać do teraz. W tym roku ja wróciłam na cały etat chłopaki zmienili przedszkole. Mąż pracuje już normalnie i póki co (od sierpnia) zaliczyliśmy tylko 3 dni chłopaków w domu - chyba odchorowali się w pierwszym roku :P Mimo różnych przeciwności dajemy radę. Co prawda jeśli chodzi o czas dla siebie nawzajem to u nas jest go mało, bardzo mało (wstajemy po 5, wracamy ok 17.00) chłopaki nie śpią w dzień więc padają nam w drodze do domu i ok 19 smacznie śpią wyczerpani dziennymi aktywnościami. Czas mamy dla siebie w weekendy. Można się przyzwyczaić, można wszystko poukładać.
    Tak więc Aniu obawy będziesz miała zawsze, ale jako rasowa silna babka dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wsparcie :) Patrząc na Ciebie widać, że da się to ogarnąć. Od początku Cię podziwiałam, bo z bliźniakami nigy pewnie łatwo nie było :)

      Usuń
  3. Aniu, jeśli chodzi o organizajcę, to kwestia wprawy. Ja mam sytuację opanowaną do tego stopnia, że nawet poranne siusiu jest codziennie o tej samej porze ;) Zajęło to chwilę, ale ogarnęliśmy temat. Co do chorób, to niestety na to nic Ci nie poradzę. Ostatnio sami mieliśmy ten problem, bo dziewczynki się pochorowały i tzeba się było opieką podzielić, więc trochę wolnego miałam ja a trochę Łukasz. Miejmy jednak nadzieję, że te choróbska nie będą codziennością.
    Trzymam za Ciebie kciukasy, na pewno będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Haha poranne siusiu własne też mam już opracowane ;) Podejrzewam że szybko wpadniemy w poranną rutynę, zresztą ja dobrze funkcjonuję w takich ustalonych z góry czynnościach jeśli chodzi o domową logistykę, jak się wkrada chaos to mi źle ;)

      Usuń
  4. ja się cieszyłam..bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę i wierz e, że będzie dobrze :)

      Usuń
  5. Ja nic nie doradzę, bo mam jedną pociechę i o dziwo wszystko ogarniam :) no i póki co do pracy nie wracam :) ale trzymam kciuki i wiem, że się zorganizujesz. A tu masz całkowitą rację, że pasja jest bardzo ważna aby mama czuła się szczęśliwa i miała coś tylko swojego!

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety nic Ci nie mogę poradzić bo mam ten plus,że z córcią zostaje babcia ale z kolei obawiam się ciągłych chorób jak mała pójdzie do przedszkola :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki żeby udało Ci się wszystko ogarnąć i zorganizować jak najlepiej. Nic Ci nie podpowiem, bo sama siedzę sobie komfortowo z moim gzubem w chacie przynajmniej do końca przyszłego roku.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie stresuj się! Paradoksalnie im więcej obowiązków, tym (podobno) łatwiejsza organizacja :)
    Trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Będzie dobrze ! Matka radę zawsze da ! Czeka mnie to w czerwcu - o ile będę miała gdzie wracać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko ogarniesz i będzie dobrze. Z czasem wyrobicie sobie rytm dnia czy też poranków:) ale rozumiem Twoje nerwy, bo ja po niebyciu w pracy przez rok i trzy miesiące też mam stresa, a sytuacja nieco łatwiejsza bo tylko jedno dziecko trzeba wysłać do żłoba;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda taka przerwa wybija nas z rytmu, wiec nie dziwie się że też się stresujesz. :) W sumie to u mnie nawet dobrze wyszło z tym, że za jednym zamachem i jedną długą przerwą dorobiłam skę dwóch maluchów ;)

      Usuń
  11. Właśnie piszę post o powrocie do pracy,u siebie - może kiedyś uda mi się go opublikować ;)
    Miałam takie same obawy jak Ty - najbardziej bałam się tych chorób i w ogóle jak to wszystko pogodzić.
    Lekko nie jest, ale uwierz mi, że da się to dobrze zorganizować :)
    Pracuję już półtora miesiąca i właśnie opuszczam swój 4 dzień, bo Mała choruje. Dla niektórych w skali niecałych 2 miesięcy 4 dni to pewnie dużo, ale dla mnie to TYLKO 4 dni i pewnego rodzaju sukces - biorąc pod uwagę częstotliwość chorowania moich dzieci :)
    Dodam jeszcze, że z tego co widzę na Twoim blogu, to uważam, że jesteś bardzo zaradna, masz mnóstwo pozytywnej energii, więc pokuszę się o stwierdzenie, że świetnie sobie poradzisz również z tym :)
    Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci za tę wiarę :) Była właśnie dziś w pracy, dograłam wszystkie szczegóły powrotu. Na szczęście szefowe mam bardzo wyrozumiałe i wspierające, atmosfera niezła, więc mam nadzieję, że po początkowym okresie rozruchu wszystko będzie nieźle funkcjonowało :) A 4 dni w 2 miesiące to faktycznie niewiele. Moja Zosia 0d 5 grudnia w domu - jelitówka, potem gorączki z katarem, teraz przeraźliwy kaszel i katar...

      Usuń
  12. Teraz najgorszy okres na te choróbska, u mnie też to wszystko dzieciaki przechodzą, przechodziły i pewnie znowu zaraz będą przechodzić... Ja się pocieszam tym, że tak od przełomu marca i kwietnia infekcje się powinny skończyć :D Na to przynajmniej liczę! A teraz trzeba jakoś dociągnąc do tego czasu.

    Skoro masz wyrozumiałe szefowe - to znak, że będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Spokojnie pocieszę Cię jak ja wróciłam do pracy to po tygodniu dostałam wypowiedzenie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że nie podzielę Twojego scenariusza ;)

      Usuń
  14. Nie warto się stresować na zapas :) Na początku zawsze jest ciężko, ale później wszystko idzie pogodzić :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jestem świeżynka, z grudnia (na blogu kilka razy ostatnio o tym pisałam) i powiem ci, że odżyłam dzięki pracy :) chcę mi się dbać o siebie. Towarzystwo dorosłych spowodowało, że pociążowe odmóżdzenie minęło. I szczerze, w pracy odpoczywam. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno uda Ci się wszystko pogodzić. W końcu wszystkie mamy są "multitasking" :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)