Strona główna

13 lutego 2014

Matki podwójnej przypadki

Matka wczoraj wypuściła się na popołudniową przekąskę z przyjaciółką. Oczywiscie zabrała ze sobą swoje 2 maluchy - P. nieobecny cały tydzień, więc nie ma szans na samotne eskapady ;) 
Celowo wybrałyśmy miejsce bardzo przyjazne dzieciom, przestronne, z fantastycznym pokojem do zabaw, dziecięcym menu i świetną atmosferą :) Zosia szalała w drewnianym domku i na bujanym łosiu, Staś fikał, na kocyku, a Matka poplotkowała z kumpelą, wciągnęła pyszna pizzę i poprawiła tiramisu :D 





Dzieci szczęśliwe, bo mimo deszczowej pogody spędziły aktywne popołudnie poza domem, a Matka szczęśliwa, że wyprawa do knajpy na drugim końcu miasta samej z 2 maluchami nie okazała się masakrą ;)

Przy okazji miała Matka wątpliwą przyjemność podziwiać szczyt rozwydrzenia w wykonaniu na oko trzyletniej ślicznej blondyneczki. Miałam chwilami ochotę wytargać za włosy zarówno ją, jak i jej mamusię, która ewidentnie nie miała żadnego wpływu na córkę... Mała wyrywała Zosi każdą zabawkę, która ta wzięła do ręki, usiłowała ją zepchnąć z drabinki prowadzącej do domku... Chowała wszystkie garczki z zabawowej kuchenki mówiąc że są jej i zabraniała Zosi do niej dojść, krzyczała, skakała po poręczy itd... Nie mówiąc ze gile z nosa zwisały jej do pasa... 
Oj oj oj, jakże ten obraz różni się od tego, jak Matka usiłuje wychowywać swoje dzieci... Może i mam twarde podejście, ale staram się być konsekwentna i chcę żeby moje dzieci znały granice, żeby wiedziały jak sie zachować w rożnych sytuacjach... Choć wiadomo, że Zosia też potrafi zrobić niezłą akcję i są chwile, że się z nią wstydzę ;) Ale zawsze REAGUJĘ!
Tyle na dziś. Udaję się na obrady jednoosobowego jury - już jutro wyniki walentynkowego konkursu :)

14 komentarzy:

  1. Zazdroszczę wypadu. U mnie "na wsi" nie ma takich miejsc... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście coraz więcej lokali dostrzega potencjał w rodzinach, matkach jako klientach, więc może i u Was coś podobnego niebawem się pojawi :)

      Usuń
  2. no takie wypady to naładowanie akumulatorów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne że tak :) Uwielbiam jadanie na mieście, spotkania ze znajomymi - szkoda ze drenują portfel, ale warto :)

      Usuń
  3. Fajne miejsce! U nas pomimo, że duże miasto to takich wypasików niewiele/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz więcej się takich knajpek pojawia, więc kto wie, może się coś rozkręci w temacie :)

      Usuń
  4. My też się czaimy na taki wypad ze znajomymi;) Może w ten weekend się uda;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdroszczę miejsca na spotkanie ze znajomymi przyjaznego dzieciom, u mnie takowego nie ma. Fajnie, że miałaś okazję odprężyć się w miłym (nie licząc małej blondynki i jej mamy) towarzystwie :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta miejscówka jest stosunkowo nowa, ale coraz więcej takich dostrzegam na dzieciowej mapie Krakowa :) Myślę, że inne miast też zaczną dostrzegać potencjał rodzin jako klientów gastronomii :)

      Usuń
    2. Zgadzam się. Dlatego właśnie takową kawiarenkę chcę otworzyć. Mam nadzieje, ze chętnych nie braknie. ;-)))

      A Staś ma przecudną , fantastyczną fryzurkę.

      Usuń
    3. Trzymam kciuki za powodzenie interesu :)

      Usuń
  6. Ale Staś ma czuprynkę! A Zosia to już duża pannica :D Super miejsce na wypad!

    OdpowiedzUsuń
  7. szkoda, ze ja nie mam szans na takie wycieczki :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję że zechciałaś/eś się wypowiedzieć :)