Kiedy pojawia się na świecie nasz mały różowy skarb nasza codzienność staje do góry
nogami. Nic już nie jest takie, jak było wcześniej. Nagle depilacja
brwi staje się luksusem, na który brakuje czasu. Ot - mało dokładne skubanko wykonywane w pośpiechu, w trakcie jak-zawsze-za-krótkiej drzemki malucha. Z paznokciami wcale nie lepiej - codzienne kąpanie małego szkraba, mycie butelek, używanie
nawilżających chusteczek wcale im nie pomaga, a do pilnika wiecznie nam nie po drodze... A co z fryzurą? Mysi ogonek związany rozciągniętą gumką, a może niedbale założone wsuwki? Na czytanie książek zwyczajnie brakuje już czasu... Matko, znasz to? A wcale nie musi tak być.
Matko! Kiedy ostatnio miałaś choć godzinę czasu TYLKO dla siebie? Kiedy
wyszłaś z domu sama - na kawę, na plotki, na uzupełnienie WŁASNEJ szafy,
do fryzjera, do kosmetyczki? Dlaczego do ciężkiego pioruna tak rzadko
robisz coś dla siebie? Wszak szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko! Każda matka polka prędzej czy później odczuje frustrację, zatracenie się w macierzyństwie na niekorzyść własnej kobiecości...
Daj się więc Matko przekonać, ze Twój partner, mama czy teściowa zajmą się
Twoim maluchem równie dobrze jak Ty (no dobrze, prawie równie dobrze ;). Może przez tych kilka godzin nie uda im się go całkowicie zdemoralizować ;)
Pozwól sobie na chwilę wolnego od matkowania i na litość boską, zrób coś dla
siebie! Należy Ci się! Skoro każdemu pracownikowi przysługuje 20 dni
urlopu, to dlaczego Tobie pełnoetatowa Matko miałoby nie należeć się
choć kilka godzin TYLKO dla siebie? Przełam się, poproś bliskich o pomoc
w opiece nad dzieckiem i zaszalej :D Zrób coś, na co od dawna miałaś ochotę, ale brakowało okazji.
To pisałam ja - Matka dwójki dzieci, która dwa dni temu porzuciła je z
tatusiem i oddała się przyjemności zabiegu pedicure i nałożenia parafiny na dłonie
w salonie kosmetycznym ;) Poczytałam przy tym plotkarską prasę, której w normalnych okolicznościach się nie tykam i posiadłam totalnie bezużyteczną wiedzę na temat naszych polskich "gwiazd" :D I dobrze mi z tym! Czasem dobrze jest znaleźć w sobie odrobinę egoizmu.
Tak! Tak! Tak!
OdpowiedzUsuńTo mega ważne, żeby wygospodarować choć odrobinkę czasu tylko dla siebie, tak zwyczajnie, żeby nie zwariować :)
A zwariować niekiedy bardzo łatwo, więc bez takich "urlopików" ani rusz ;)
Usuńhehe oj rację masz:) i BARDZO DOBRZE, że porzuciłaś Dzieciaki z Tatusiem:)
OdpowiedzUsuńNie pierwszy i na pewno nie ostatni raz :D Tatuś na szczęście nie protestuje :)
UsuńSuper, ja dziś muszę zrobić pazurki na wyjazd, ale pewnie w nocy :P
OdpowiedzUsuńZrobione? :D
UsuńSerce me raduje się kiedy czytam takie posty:) Mam nadzieję, że po pojawieniu się Zosi będę umiała wprowadzić te mądrości w życie:)
OdpowiedzUsuńBędę Cię do tego mocno mobilizować :D Grunt to poukładać sobie wszystko w głowie i nie dać się samej sobie zapętlić w roli matki polki :)
Usuńdziś mąż mi zrobił niespodziankę i wykopał mnie z domu :) tam czekała na mnie przyjaciółka i zabrała na wycieczkę. Okazało się, ze się umówili, by mnie trochę odciązyć i "zrozrywkować". Uwielbiam ich :)
OdpowiedzUsuńKochany mąż! Gdyby wszyscy byli tacy, byłoby mniej baby bluesów ;)
UsuńPopieram :)
OdpowiedzUsuńO tak! Już nie raz pisałam, że raz na miesiąc muszę wyjść dla higieny psychicznej! W tym tygodniu hardkorowo wyjdę DWA razy! A co mi tam! Fryzjer raz i ploty dwa. Ojciec sam mnie wygania, bo ma mnie i mojej depresji dość! :D
OdpowiedzUsuńMnie się zdarza więcej wyjść, zależy od tego, czy M. w domu, czy szwęda się po świecie :) Higiena psychiczna jest więc w dobrej kondycji, bo bez takich wypadów byłoby cięęężko...
UsuńBardzo dobrze. Matce też się coś należy :)
OdpowiedzUsuńMądrze Matka pisze!
OdpowiedzUsuńPolać jej, haha!
Tymczasowo można polać Karmi :P
UsuńSłuszne, ale czasem ciężkie w wykonaniu. Jednak trzeba próbować;)
OdpowiedzUsuńJa wiem czy ciężkie? Dla chcącego nic trudnego ;)
Usuńto ważne, aby nie zatracic siebie to prawda. Ja staram się tego nie robić i chyba mi się udaje. nie zaniedbuje siebie, dbam o każdy element mojej prywty kobiecości. Makijaż, panokcie, włosy, nawet ubiór po domu. to wszystko wpływa na poczucie (moje) kobiecości, seksapilu i własnej wartosci. A do tego ciągfle sobie wmawiam, że jestem piękna i mądra i kurde tak się czuję:) to działa!!! A pedicuru zazdroszczę, bo kurcze dawno nie byłam... Słuszny i mądry post!!! dziekuję:)
OdpowiedzUsuńAleż bardzo proszę :) Pedicure u kosmetyczki robiłam namiętnie latem, z wielkim brzuchem było bowiem ciężko zrobić go samej. A potem z racji maleńkości Stasia nie było okazji, ale w końcu się za to wzięłam - zawsze to przyjemniej jak ktoś go robi na spokojnie, niż ja sama w czasie drzemki dzieci, w obawie że się obudzą i zaraz gdzieś stuknę mokrym pazurkiem ;)
UsuńMakijaż i włosy u mnie też zawsze perfekt, z paznokciami bywa różnie... Chyba też sobie zacznę wmawiać to co Ty :D
polecam, metoda wdrażana latami, wreszcie daje efekty. co do tej figury, to obyś miała rację- zdaję się na Twoje doświadczenie. przed porodem Milosza tez sobie fundowałam pedicure, a teraz tylko fryzjer i henna. stopy robie sama puki co, choc łatwo nie jest;)
UsuńI co tam słychać na czerwonym dywanie? :D
OdpowiedzUsuńpPoczekaj, bo nie jarzę...? :D
Usuńja na szczęście odkąd urodziłam małą mam pomoc ze strony mamy i siostry więc czas na pomalowanie pazurków zawsze się znajdzie :-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie każdy może na taką pomoc liczyć... Czasem trzeba się nakombinować, ale bywa śmiesznie :D Nie ma to jak odcisk skarpetki Zosi na moim świeżo pomalowanym dużym paznokciu u stopy ;)
UsuńPieknym stópkom mówię tak!:)
OdpowiedzUsuń