Matka w dalszym ciągu stara się odnaleźć w swojej nowej roli. Ma
wrażenie, ze idzie jej to o niebo lepiej niż przy pierwszym dziecku -
zdecydowanie więcej w tym wszystkim luzu :) Bo i podejście zdrowsze, i
doświadczenie już jest, no i nieocenione wsparcie P. - Matka czuje się
wiec szczęśliwa :)
Owszem, pojawiają się chwile zmęczenia - czy jak wczoraj - smutku że za
mało ma Matka czasu dla Zosi. Ale kochany P. cierpliwie pociesza,
tłumaczy, obolałe plecki posmera... ;) A wczoraj, widząc Matczyny smutek wysłał
Matkę na chwile z Zośką na plac zabaw, żebyśmy miały chwilę dla siebie. Oczywiście chwila ta nie trwała dłużej jak 20 min, bo Stasiu już
szukał cycusia... Ale Matka była szczęśliwa, że znowu mogła z córcią
polepić babki z piasku, pozbierać kolorowe liście, usłyszec ich szelest
pod nogami, poczuć ich zapach... Jak w reklamie - od razu lepiej!
Natomiast Staś zaliczył wczoraj pól godzinki werandowania. W pełnym
spacerowym rynsztunku spał sobie na fotelu przy otwartym oknie. Pogoda
była cudna- prawdziwa polska złota jesień! I chyba mu taki rodzaj
drzemki pasował :)
A dziś udało nam się wyjść na pierwszy spacer. 20 min w naszej podwójnej
limuzynie Graco - całość przez Stanleya przespana :D Zocha dumnie
siedziała na swoim przednim siedzisku, a Matka robiła objazd osiedla i
plotkowała z nie widzianymi od tygodnia sąsiadkami :) Ach właśnie, bo
Staś kończy dziś już tydzień! Ależ ten czas leci!
W każdym razie bosko było wyjść z dzieciaczkami na ten pierwszy podwójny spacer :D
Chciała Matka jeszcze napisać o swoich wypiekach - no bo przecież co
dzień u nas goście, wiec trzeba ich czymś uraczyć ;) Ale za dużo by tego
było na dziś - wiec jutro będzie kulinarnie :D Miejcie się na
baczności - będą same pyszności :)
A goście zacni znoszą naszemu Stasiowi cuda - głownie piękne ciuszki :D
Tygryskowy kombinezonik, który dziś na spacerze odbył chrzest bojowy,
boskie bodziaki, polarkowy dresik itd :) Matka najchętniej wszystko by fotografowała, ale
P. mówi, że przesadzam ;)
U Zosi buntu ciąg dalszy. Generalnie o większość rzeczy jest protest -
problemem jest spanie, przewijanie, ubieranie... Oj frustracja czasem
jest blisko ale cóż - nie dajemy się i cierpliwie przekonujemy i
tłumaczymy... Na szczęście Zosia nie przejawia żadnych agresywnych
zachowań w stronę Stasia - ale ciągle chce go głaskać mówiąc "mój" i
całować... ;)
super, ze prezentujecie ten ekstra wózek, bo byłam go strasznie ciekawa ze zrozumialaych powodów;)- to po pierwsze. Po drugie wspaniale, że już coraz leipiej odnajdujesz sie w tej roli, bo ja własnie zaczynam fisiować i szlochać i bać się co to bedzie, i jak to będzie...boje sie tego dnia, kiedy mąż wróci do pracy, a ja zostane sama...ale to za jakis czas... Milosz tez ma ostatnio okres buntu i nic nie da sobie przegadać. chyba nasze dzieciaczki weszły w taki etap;)
OdpowiedzUsuńNie fisiuj, nie szlochaj - dasz radę, bo kto da jak nie my :D Poza tym masz rodziców na miejscu, teściówkę do pomocy - nie ma tragedii :)
UsuńA ja też bardzo boję się dnia, kiedy P. wróci do pracy... Chciał już za 1,5 tygodnia, ale to dla mnie kompletnie niewyobrażalne. No i zakaz dźwigania - to jeszcze bardziej utrudnia sprawę. Bo Zosia np do wanny jeszcze sama nie wlezie. Do nowego wózka na razie też chyba nie... A wózek super. Całkiem zwrotny jak na taką limuzynę, i ma mega praktyczne miejsca na kubek, saszetkę na np klucze, i meeega wielki kosz na zakupy :) http://www.e-graco.pl/product_info.php?products_id=946
" Miejcie się na baczności- będą same pyszności "- a mówiłaś, że nie umiesz rymować! Czekam na przepisy :)
OdpowiedzUsuńHaha, czekałam na Twój komentarz w tej sprawie :) A to jakoś samo mi tak wyszło :D Przepisy jutro :D
UsuńAle niezły ten wózek! Ciekawe czy ja z moją niunią w styczniu będę mogła tak od razu chodzić na spacerki :)
OdpowiedzUsuńCzasem styczeń jest cieplejszy niż marzec, wiec kto wie :)
UsuńNie ma tragedii, jak masz jeszcze czas na wypieki. Pisz, pisz co tam jeszcze, a ja poczytam i zdecyduję czy chcę mieć drugie dziecko teraz-zaraz czy jak Fifi wyjedzie na studia;).
OdpowiedzUsuńNamawiam na teraz :D tak patrząc całościowo to lepiej jest miec rodzeństwo, niż go nie miec :D
UsuńJa tak czytam i się zaczynam głęboko nad drugim zastanawiać :) Chętnie poczytam jak sobie dajesz radę z dwójeczką, bo mnie jakoś wizja nowej jęczybułki trochę przeraża.
OdpowiedzUsuńJa jestem świadoma, ze lekko nie bedzie, ale co tam - damy radę :D bo kto, jak nie my :D
Usuńfajnie,że już w domku z dzieciaczkami :) wózek pomysłowy dwójka od razu załatwiona za jednym zamachem ;-) oj aż się boję następnego posta o jedzeniu :) ślinka cieknie ;*
OdpowiedzUsuńPost dzis w miarę wolnego czasu :D
UsuńFajna ta bryka, oboje wyglądają na zadowolonych ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Zosia tak spokojnie przyjęła braciszka. Aż się chce drugiego patrząc na Was :))
Miło nam :) No i zachęcam do przyłączenia sie do klubu Matek podwójnych ;)
UsuńZosia w wózku siedzi chętnie, a Stas całość przesypia, wyglada to wiec obiecująco :)
No strasznie czas leci, a dzieci szybko rosną.
OdpowiedzUsuńFajny macie ten wózek!
córa śliczna! ;*
Pozdrawiam i u mnie new.
Zanim przeczytałam post omiotłam tylko wzrokiem pierwsze zdjęcie :D Myślałam, że to Zosina lalka leżakuje, a Ty prezentujesz pokoik :) Nadrobiłam Stasiowe posty! Podziwiam, że w tym wszystkim masz jeszcze czas na pisanie :) Wytrwałości i zaczynam tu do Ciebie częściej wpadać :) Oczywiście obserwuję :)
OdpowiedzUsuńPosty zwykle powstają w trakcie karmienia, na telefonie :D A potem szybka edycja na kompie, zdjęcia - i już jest :) Zapraszam i zaraz i Ciebię zacznę obserwować :)
UsuńŚliczna córcia :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas :)
http://pprojectbaby.blogspot.ie/
ale macie fajny wózek :)
OdpowiedzUsuń