tag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post584558918887315288..comments2024-03-28T08:35:42.949+01:00Comments on Matka Browar w Niemczech: Nadopiekuńczość i tolerancjaMatka Browarhttp://www.blogger.com/profile/10234799137525220570noreply@blogger.comBlogger14125tag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-870818286995651672014-07-28T17:26:55.877+02:002014-07-28T17:26:55.877+02:00Nie należę do tych nadopiekuńczych. W domu Marysia...Nie należę do tych nadopiekuńczych. W domu Marysia elegancko sama organizuje sobie czas, jak mnie potrzebuje to woła. Na placu obserwuję, bo to jest jeszcze za mały smrodek żeby sama po drabinkach łaziła, a niektóre konstrukcje u nas na placu są nieprzemyślane :/<br />Zosia na pewno da sobie radę w przedszkolu :) Pod napieciemhttps://www.blogger.com/profile/12682685689156469756noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-87593884418883100002014-07-28T13:24:56.608+02:002014-07-28T13:24:56.608+02:00Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że tego typu...Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że tego typu poglądy o nadopiekuńczości najczęściej przedstawiają osoby, które coś chcą same sobie wytłumaczyć. A to, że wystarczająco się dzieckiem zajmuję przecież nie będę biegać za nim. Ma już dwa lata i sam jest w stanie rozwiązywać spory i stanowić o sobie. Mnie dużo bardziej uderza odwrotne zachowanie. Czyli mamusie, tatusie siedzący na ławkach i bawiący się telefonem czy prowadzący ożywioną dyskusję bynajmniej nie z własnym dzieckiem. Wiele tych osób traktuje właśnie wyjście na plac zabaw jak czas wolny "dla siebie". Dziecko jest odpowiedzialne i może samo biegać, spadać z huśtawki/zjeżdżalni, bić się z innymi, przecież nie będziemy nadopiekuńczy. Często właśnie te dzieci zostawione "samopas" stają się odludkami w szkołach, ponieważ nie miał im nikt czasu wytłumaczyć "jak rozwiązywać konflikty, jak sobie z nimi radzić". Często właśnie przegrywają na starcie, ponieważ trafiają na inne silniejsze/starsze dziecko, które wygrywa zwykle fizycznie. Były zawsze zostawione samym sobie, bo przecież same rozwiążą swoje problemy. O nadopiekuńczości można mówić jeśli rodzic biega za dużym dzieckiem, a nie za dwulatkiem.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-87938100726715304922014-07-26T11:25:29.982+02:002014-07-26T11:25:29.982+02:00Jeszcze nie widziałam dwulatków, które rozstrzygaj...Jeszcze nie widziałam dwulatków, które rozstrzygają spór - np o zabawki - rozmawiając ze sobą ;-) Zwykle wygrywa silniejszy, odpychając słabsze/młodsze dziecko - jeśli rodzic stoi z boku i nijak nie reaguje to jakie wnioski może z tej 'lekcji' wyciągnąć maluch? Dwa puścić dwulatka w tango po placu zabaw, a samemu stać na drugim jego końcu to w mojej ocenie totalne zlekceważenie dziecka, które w szale zabawy nie zawsze pamięta żeby nie podchodzić pod huśtawki czy nie wybiegać na ulicę. O nadopiekuńczości możemy mówić, kiedy rodzić lata na non stopie np za 4-5 latkiem, nie za dwulatkiem.<br />Dla mnie hitem jest pewien tata z gazetą jak go nazywam ;-) i jego dziecko dwuletnie, spadające z drabinek, kiedy on siedzi zaczytany na ławce.<br />Mama Poli :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-44171041359699227722014-07-25T21:22:36.039+02:002014-07-25T21:22:36.039+02:00Ja staram się znaleźć złoty środek: nie chcę być t...Ja staram się znaleźć złoty środek: nie chcę być taką totalnie wyluzowaną mamuśką w stylu "a radź sobie dziecko samo" (pewnie dlatego, że moja mama jest taka i czasem wręcz łaknęłam by się nade mną troszkę zatrzęsła)ani taką matką helikopterem. Moje dziecko ma dopiero 2 latka, więc zawsze jestem obok ale już np. nie wtrącam się gdy bawi się z rówieśnikami (dopóki nie dochodzi do rękoczynów):D Uważam, że matka to ma kurcze ciężko- musi wiedzieć kiedy być obok a kiedy popchnąć do przodu.. Ech...:)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/00283968786144377265noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-3555016678406007192014-07-25T15:26:02.893+02:002014-07-25T15:26:02.893+02:00Ej, ja też nie miałam gipsu, ale pod kloszem na pe...Ej, ja też nie miałam gipsu, ale pod kloszem na pewno nie byłam trzymana :) Łaziłam gdzie popadnie, wspinałam się po ruinach zamku, sama kąpałam się na Wytłokach, wspinałam po drzewach, wpadałam w pokrzywy... :) Dzięki Bogu za dziadków i ten Bodzentyn, bo w Kielcach aż tyle frajdy na pewno bym nie zaznała :) I to jest prawda co piszesz - poza miastem dzieci mają więcej luzu, bo może i mniejsze licho na nie czyha :) Dlatego i my chcemy się wyprowadzić, ale zajmie nam to jeszcze trochę czasu...Matka Browarhttps://www.blogger.com/profile/10234799137525220570noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-161848752730244902014-07-25T15:20:16.120+02:002014-07-25T15:20:16.120+02:00Najważniejsze że się nie połamała i może nauczyło ...Najważniejsze że się nie połamała i może nauczyło ją to nieco ostrożności. Jak to mi tata wpajał "trening czyni mistrza" - wszystkie niepowodzenia prowadzą do sukcesu. Ale co innego stać przy drabince jak maluch na nią się wspina, a co innego latać krok za nim po całym placu zabaw i upominać, wyręczać, ochraniać przed wyimaginowanym złem.Matka Browarhttps://www.blogger.com/profile/10234799137525220570noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-85507966395157509332014-07-25T15:17:00.664+02:002014-07-25T15:17:00.664+02:00Wsparcia i miłości nigdy jej nie zabraknie :) Wsparcia i miłości nigdy jej nie zabraknie :) Matka Browarhttps://www.blogger.com/profile/10234799137525220570noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-50606853967109448022014-07-25T11:49:36.840+02:002014-07-25T11:49:36.840+02:00Ja się nie martwię o Marcela, bo jest dzieckiem żł...Ja się nie martwię o Marcela, bo jest dzieckiem żłobkowym i musiał się nauczy sobie radzić. Nie chodzie za nim, nie stoję przy piaskownicy a takie matki, które patrzą tylko czy aby ktoś nie obsypał ich dzieci piachem są straszne. Ostamotnio mięliśmy tak sytuację nad wodą: Marcel (1,5 roku) i jego kolega Tadeusz (lat 2:) zaczęli bawic się piłką 2,5 letniej Julki. Julka nie bardzo sie przejęła, bo dostała ode mnie do zabawy w tym czasie, niezwykle atrakcyjną czerwoną konewkę w kształcie słonia:) .Julka i chłopcy nie widzieli problemu za to mama Julki... Chciała się tam posikać od przestępowania z nogi na nogę i robienia min:" bo Julcia jest bardzo przywiązana do swoich rzeczy, Bo Julcia nie lub gdy ktoś się bawi jej zabawkami..." Masakra. Dlatego przeprowadziłam sie na przedmieścia, na osiedle domków, gdzie dzieci jeżdżą na rowerach na bosaka i czasem się biją, czasem płaczą, są ciągle brudne a czasem w ogóle nie wiadomo co robią :) mam nadzieje, że Marcel jak bedzie starszy też będzie wychodził z domu i miał swoje sprawy, swoje tajemnice, kolegów, wrogów, miłości o których ja nie będę nic wiedzieć i spokojnie będę martwic sie o niego w domu:)<br />Sama byłam dzieckiem trzymanym pod kloszem, nie uprawiałam niebezpiecznych sportów, nie właziłam wysoko i nigdy nie miałam gipsu. Ostatanio nad tym myślałam ile frajdy straciłam i czy naprawdę gdybym miała ten gips przez parę tygodni to może nie dość, że by mnie to nie zabiło, to może jeszcze cieszyłabym się z rysunków na gipsie. Dorośli wiedza, ze lepiej zrobic i żałować, niż żałować, że sie nie zrobiło. Często jednak zapominamy o tym, gdy chodzi o nasze dzieci....<br />SOVAAnonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-17154687857961501252014-07-25T09:30:02.630+02:002014-07-25T09:30:02.630+02:00trzeba znaleźć złoty środek :) nie wolno przesadza...trzeba znaleźć złoty środek :) nie wolno przesadzać ani w jedną ani w drugą stronę, a ja właśnie ostatnio zauważam same skrajnościSissi Parishttps://www.blogger.com/profile/08939781612324955734noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-65656644670500648072014-07-25T09:24:35.565+02:002014-07-25T09:24:35.565+02:00Świetnie napisane:)Ja mam trzyletnią córeczkę i wi...Świetnie napisane:)Ja mam trzyletnią córeczkę i widzę, że na placu zabaw, jestem jedyną mamą, która jest w pobliżu dziecka, reszta mam młodszych nawet dzieci siedzą zagadane na ławce, kiedyś też postanowiłam przysiąść i co mała spadła mi z najwyższej drabinki-serce mi stanęło, bo przecież mogła się połamać, na szczęście skończyło się na płaczu. Teraz znów stoję niedaleko i jak wysoko wchodzi upominam, żeby uważała, wygląda na to,że jestem jednak nadopiekuńcza!? eh czasem już sama nie wiem...jak postępować...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-16173058610285165282014-07-24T18:15:24.365+02:002014-07-24T18:15:24.365+02:00matka glowa do gory:) zosia odnajdzie sie w przeds...matka glowa do gory:) zosia odnajdzie sie w przedszkolu zanim sie obejrzysz. teraz nie musi to i tego potencjalu nie widzisz.spokojnie,jeszcze ma czas. natomiast co do tolerancji..ja tez bylam "odludkiem"..zreszta nadal chyba jestem-raczej nie mam przyjaciol, za to grono wspanialych kolezanek,ale sobie radze.najwazniejsze, zeby to przetrwac i usmiechac sie bo przeciez tak wiecznie nie bedzie. ja zrozumialam to pozno. najwazniejsze,zeby wiedziala,ze ma wsparcie i kochajaca rodzine.nie pozwolmy by nasze przykre wspomnienia dyktowaly nasze strachy. Jagoda SPhttps://www.blogger.com/profile/10648522241908770562noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-19709606807947156262014-07-24T16:06:30.978+02:002014-07-24T16:06:30.978+02:00To chyba wynika z tego, że coraz więcej w mediach ...To chyba wynika z tego, że coraz więcej w mediach się o tym mówi, dzieci otaczają się w coraz bardziej zróżnicowanym towarzystwie... :)Matka Browarhttps://www.blogger.com/profile/10234799137525220570noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-78490882611180856332014-07-24T16:06:24.897+02:002014-07-24T16:06:24.897+02:00niestety taki już los matki...zawsze będzie się ma...niestety taki już los matki...zawsze będzie się martwić o swoje dziecko, ale w tym wszystkim nie należy zapominać o sobie katarek.plhttp://www.katarek.pl/noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-1521709417562002866.post-1157563864553811982014-07-24T15:43:37.132+02:002014-07-24T15:43:37.132+02:00Po pierwsze moja córka też była nieśmiała i nadal ...Po pierwsze moja córka też była nieśmiała i nadal trochę jest. Też się tym martwiłam. Tym niemniej potrafi sobie doskonale radzić w towarzystwie i dzieciaki ją bardzo lubią - to tak na pocieszenie.<br />Druga rzecz o tolerancji, bo z moich obserwacji wynika, że dzieci teraz dużo więcej tolerancji mają w sobie niż za moich czasów. Bardzo mnie to cieszy, bardzo.Małgorzata Bardadynhttps://www.blogger.com/profile/15692479188832273850noreply@blogger.com